czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 6


                                                                   *** Niall ***

Jej ogromne zielone oczy nawet na chwilę się nie zamknęły. Ciągle wpatrywały się we mnie. Odczytałem z nich, że była wyczerpana, a zarazem szczęśliwa. Właśnie w tej chwili zdałem sobie sprawę, że zmieniam się. Tak to bym ją zwyzywał i doprowadził do łez. Może przy chłopakach jeszcze tego nie ukazuje, że mi na niej zależy, ale zależy i to cholernie jak nigdy. Ta dziewczyna ma na mnie ogromny wpływ i nawet o tym nie wie. Czy ja się zakochuje ? Nie to nie może być możliwe. Dziewczyny nie są dla mnie. Jedna noc w zupełności mi wystarczy, po co się wiązać na stałe ? Wydaje mi się, że to nie ma sensu. Na ten temat zdania nie zmienię. Moje rozmyślanie przerwała Alexis.
-Niall - wyszeptała cichutko, tak że ledwo co ją usłyszałem.
-Hymm ?
-Przepraszam - Za co Ona mnie przeprasza ? Przecież to nie ma najmniejszego sesnu, jak dla mnie.
-Ej mała za co przepraszasz ? Nie ma za co przecież - posłałem jej ciepły uśmiech.
-J...j..j.. jest Niall. Przeze mnie, mój brat prawie Cię pobił. On chciał to zrobić Niall. Ja to wiem - odezwała się, ale tym razem głośniej. - Westchnąłem, gdy przeanalizowałem to co do mnie powiedziała. W sumie mógł mnie pobić. Przepraszam, ja także mógłbym go pobić, lecz nie zrobiłbym tego, dla niej. Na szczęście nie doszło do rękoczynów i nikt nie ucierpiał, oprócz Jej. Niestety. Ona nie zasługuje na takie traktowanie. Nie zasłużyła sobie na nic, co ją dotychczas spotkało. Przeżyła więcej, niż zwykła dziewczyna, która jest pieprzoną lafiryndą i  liczy się dla niej tylko kasa, w tych czasach oczywiście.
-Dobra Niall, skończ już to myślenie i co by było, gdyby, tylko odpowiedz jej - odezwał się mój głos, który tkwi gdzieś głęboko we mnie.
-Mała nie przepraszaj. To nie byłaby twoja wina, nie martw się o to - puściłem jej oczko. - To ja powinienem Cię przeprosić. To ja kazałem Ci iść do niego i go udobruchać. To przeze mnie teraz  tu leżysz i jesteś w tym stanie, a nie powinnaś w ogóle tu przebywać - zrobiłem lekki grymas.
- Moja Niall. To ja mam takiego powalonego brata - przegryzła lekko wargę.
-Nie rób tak - powiedziałem.
-Jak ?
-Właśnie tak jak teraz.
-A dlaczego nie ? - odezwała się po tym, jak ustaliła o co mi chodzi.
-Po prostu tego nie rób i  tyle. To mnie irytuje mała.
-Pomyślę i nie jestem mała, tak dla twojej świadomości kotku - uśmiechnęła się.
-Kotku ?
-Tak, tak kotku - wystawiła mi język.
-Widzę, że Alexis wraca do zdrowia i znowu będą kłopoty - zachichotałem, ale Ona niestety to pojęła inaczej i przypomniała sobie o rozmowie, którą prowadziliśmy przed chwilą.
-To nie tak jak myślisz. Nie chodziło mi o to.... - nie dokończyłem bo mi przerwała.
-No o co ? Wiedziałam, że sprawiam same kłopoty, ale nie musiałeś o tym mówić. Po co tu jeszcze jesteś, jeżeli jestem dla Ciebie tylko wrzodem na tyłku i nie daje Ci spokoju ? No po co ? - Łza wypłynęła z jej oka. - Dlaczego jesteś dla mnie taki miły ? i ratujesz mnie jak mam kłopoty ? No dlaczego ? - Po chwili zastanowienia odpowiedziałem.
-Bo Cię kocham mała - przybliżyłem twarz do niej i kiedy dzieliło już nas kilka centymetrów oddałem na jej ustach czuły i delikatny pocałunek. Z początku nie chciała go odwzajemnić, lecz już po chwili jej usta zaczęły współgrać z moimi. Wyczułem, że spodobało jej się. Kiedy odsunąłem się od niej nic nie powiedziała. Zaśmiałem się pod nosem, bo zatkało ją i to bardzo. Nie spodziewała się, że to wszystko się tak potoczy. Wpatrywałem się w nią, czekając, aż coś odpowie i w końcu się doczekałem.
-Ty tak na serio Niall ? Czy znowu ze mną pogrywasz - zrobiła podejrzliwą minę.
-Na serio. Najbardziej serio,serio,serio jak się da.seriously. Kocham Cię Alexis jestem tego pewien - zaszalałem.
-Hehe zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałam się, że wyznasz mi miłość moja blondyneczko - chrząknęła i zaczęła się śmiać. Ej, ej, ej blondyneczko ? Co to ma kurwa być ? Ja jej wyznaje tu miłość, a ona chrząka, śmieje się i mówi do mnie blondyneczko ? Tak być nie może. Zwinnym ruchem zacząłem ją gilgotać i przedrzeźniać, ale uważałem na jej złamaną rękę.
S.s.ssss.. ttt..op .. stop Nia...aaa.lll - próbowała mnie ubłagać żebym przestał. Nie od razu wykonałem to o co mnie poprosiła, ale no przecież przestałem. Wpatrywaliśmy się w siebie jak zahipnotyzowani, kiedy Alexis powiedziała.
-Wiesz co Niall ? Ja też Ciebie kocham i wiem to na pewno. Namieszałeś w mojej głowie, kiedy się pojawiłeś w moim życiu. Ciesze się, że tak się stało. Życie bez Ciebie nie miałoby najmniejszego sensu. Pokochałam Cię - posłała mi uśmiech. Złapałem ją za prawą dłoń i zacząłem całować każdą z jej kostek. 
-Ciesze się - odparłem. Postanowiłem, że  zapytam ją czy zostanie moją dziewczyną, kiedy wyjdzie ze szpitala. Przygotuję dla niej cudowną niespodziankę, ale jaką nie mogę powiedzieć, bo to niespodzianka.
Nie mieliśmy, już pomysłów więc zaczęliśmy rozmawiać o jakiś głupotach, które jak zwykle nie miały sensu, ale liczy się to, że rozmawialiśmy. Akurat kiedy Alexis powiedziała do mnie jebany chochliku wszedł lekarz i go zatkało.
-Jeszcze się odegram mała - wyszeptałem jej do ucha i popatrzyłem na zszokowanego lekarza.
-Uhumm - chrząknął - Widzę, że dochodzi już Pani do zdrowia - podkreślił literkę P, ze względu na to, że Alexis jest jeszcze gówniarą i nie wypada jej mówić takich słów, wyrazów.
-Wygląda na to, że tak - zachichotała i złapała mnie za rękę, aby powstrzymać się od dalszego śmiania. Na całe szczęście się jej udało.
-Przed chwilą przejrzałem wyniki i wszystko jest dobrze. Z chwilę wykonamy jeszcze parę badań i jak wszystko będzie tak jak teraz, to jeszcze dzisiaj Panią wypuścimy do domu. - poinformował nas. Ciesze się, że dzisiaj w najlepszym wypadku ją wypuszczą, ale z drugiej strony trochę nie, bo muszę zrobić niespodziankę. Jutro się za to zabiorę.
-Dziękujemy - powiedziałem i lekarz upuścił salę.
-Fajnie, że dzisiaj wyjdziesz, ale nie popuszczę Ci za tego jebanego chochlika kotku.
-No dawaj, czekam aż coś wymyślisz .
-Hymmm wyglądasz jak koczkodan z siódmej części king-konga - wybuchłem śmiechem i kiedy spojrzałem na Alexis nic nie mówiła tylko patrzyła się w stronę drzwi. Powoli się odwróciłem i ujrzałem ponownie lekarza. Razem zaczęliśmy się śmiać i płakać. Ten gostek ma wyczucie czasu. Po prostu wymiata z tym zjawianiem się kiedy nie powinien.
-To może ja przyjdę za piętnaście minut - wyszedł nie wzruszony.
-Widziałaś to - walnąłem się w czoło.
-Nie, nie widziałam.Ślepa jestem wiesz. Hahaha już kocham tego ziomka - powiedziała.
-Ej no foch.
-Jak fochasz to kochasz - uśmiechnęła się do mnie i chciała pocałować w policzek, ale ja przechyliłem twarz i trafiła w usta. I znowu zaczęliśmy się całować. Niestety tą chwilę przerwał nam pewien "KTOŚ"
-Dobra koniec tego wszystkiego. Zabieram Panienkę na badania i proszę nie wymieniać w tym szpitalu się śliną. Nie jesteście za młodzi ? . Nie spodziewałem się takiej reakcji z jego strony. Zgiął mnie i to totalnie. Więcej się nie odezwałem.


                                                                *** Alexis ***


Kiedy szłam za lekarzem zaczęłam przypominać sobie każdą chwilę z dzisiejszego dnia. Kiedy ujrzałam Nialla serce zabiło mi mocniej i zaczęło pracować szybciej. Ucieszyłam się na jego widok. Ten chłopak namieszał w mojej głowie,  sprawił  że Go pokochałam. Nasza wymiana słów i wyznanie sobie miłości było cudowne. Pierwszy raz ktoś tak prawdziwie powiedział, że mnie kocha. Sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej szczęśliwa nich dotychczas byłam. Moje życie się zmienia na lepsze. Nie obchodzi mnie to, że kiedy będę przebywać z nim może coś mi się stać i , że czyhają na mnie różne niebezpieczeństwa. W sumie, przy nim krzywda mi się nie stanie. On mnie obroni, uratuje. Jest cudownym chłopakiem i nie zdaje sobie z tego sprawy. Muszę mu to uświadomić i na pewno tak zrobię. Bardzo dobrze się z Nim dogaduje. Jeszcze ta cała sytuacja z lekarzem. Padłam. Nie pamiętam kiedy tak bardzo się śmiałam, że rozbolał mnie brzuch i się popłakałam. Nigdy tego nie zapomnę, a jego usta. Są takie delikatne, miękkie i różowiutkie. Są wręcz prze idealne.Co jak co, ale Niall umie się całować. Moje dalsze wspominanie i rozkoszowanie się pocałunkiem przerwał ten pieprzony lekarz, którego już powoli miałam dosyć. Kazał mi wejść do jakiejś maszyny i bla,bla, bla. Po godzinie wróciłam do sali i zastałam tam Nialla leżącego na moim łóżku i czytającego moje bravo. Wow zadziwia mnie.
-Serio ?
-Oj no to już nie mogę sobie poczytać gazetki ? - zrobiła minę małego dziecka i po chwili wstał.
-No możesz - uśmiechnęłam się do niego.
-Wracajmy już do ... - nie dokończyłam.
-Domu ? Twój dom teraz będzie u mnie Alexis, o ile się zgodzisz. - tymi słowami Niall wywołał u mnie radość. Tak bardzo się cieszyłam, że zaproponował mi, abym zamieszkała u niego. Nie chciałam wracać do Thomasa. Nie po tym wszystkim co mi zrobił, jaką krzywdę mi wyrządził, przez swoją głupotę. Oczywiście, że się zgodzę na zamieszkanie z Niallem. Tylko będzie jeden problem, muszę zabrać wszystkie swoje rzeczy z domu. Najlepiej kiedy nie będzie Thomasa w domu.
-Pewnie, że się zgadzam - pomimo złamanej ręki rzuciłam się na jego i pocałowałam w usta.
-Dziękuje - posłałam mu ciepły uśmiech.
-Nie dziękuj kochanie. Dla Ciebie wszystko, a poza tym to dla mnie sama przyjemność - zawył i pogonił mnie do przebrania się. Bo w szpitalnym fartuchu raczej nie pokaże się światu co nie ? 
Kiedy się przebrałam razem wypisaliśmy mnie ze Szpitala i udaliśmy się do auta Nialla. Jak dżentelmen otworzył mi drzwi i zwinnym ruchem wsiadłam do środka, ale miałam jeden problem.
-Niallll 
-Tak ?
-Pomożesz ? - wskazałam na pasy, których niestety nie mogłam sama zapiąć z powodu złamanej ręki.
-Pewnie - wziął je i zapiął.
Dalszą część drogi jechaliśmy w ciszy. Nikt nie chciał się odezwać. Uznaliśmy, że chwila spokoju się nam przyda.
Po dojechaniu pod mój NOWY dom wysiadłam z auta, nie czekając, aż Niall mi je otworzy i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Już dość dobrze znałam jego dom więc, nie było problemu, abym trafiła do jakiegokolwiek pomieszczenia. 
-Masz ochotę wziąć prysznic ? - zaproponował mi.
-Sugerujesz, że śmierdzę ? 
-Nie skądże. No dobra może trochę - zachichotał.
-Serio ?
-Żartowałem Ty pachniesz przepięknie. Chcę tylko, żebyś się odprężyła.
-No dobrze - uśmiechnęłam się i poszłam za nim. Zaprowadził mnie do łazienki.
Kiedy znajdowałam się już w środku zdjęłam brudne ciuchy i bieliznę po czym weszłam do kabiny.  Wzięłam prysznic i poczułam uczucie czystości i świeżości. Weszłam do dusznej sypialni Nialla i skierowałam się w stronę ogromnego lustra w samym ręczniku. Wtedy do pokoju wszedł Niall.
-Emmm - wykrzywiłam się.
-Ah no tak przepraszam - powiedział lekko zakłopotany.
-Nic się nie stało. Spokojnie. Przecież goła nie jestem.
-No, ale naruszyłem twoją prywatność. 
-E tam i tak miałam do Ciebie tak pójść. Mam prośbę. Pożyczysz mi jakąś bieliznę i bluzkę ?
-Pewnie - powiedział i po chwili dał mi to o co go poprosiłam.
-Dzięki, a teraz wyjdziesz ?
-Uhum. - uśmiechnęłam się do niego, a kiedy zamknął drzwi zrzuciłam z siebie ręcznik.  Byłam wyczerpana. Miałam na sobie mój biustonosz, majtki i koszulkę Nialla z dekoltem w kształcie litery V. Stwierdzam, że jego ubrania są wygodne i ma dobry gust. Gotowa podeszłam do lustra. Patrzyłam na swoje odbicie, obserwując, jak bardzo wyczerpana i poobijana byłam.Dopiero teraz przypomniałam sobie o gipsie, który okrywał moją lewą rękę. Niestety był mokry, ale co tam wyschnie. Moje włosy były rozczochrane w każdym kierunku. Już wolałam jak miałam bandaż na głowie, chociaż nie było tego tak widać. Przeczesałam palcami moje nieułożone włosy, bo raczej szczotki teraz bym nie znalazła.W miarę ogarnięta wyszłam z sypialni Nialla i skierowałam się schodami w dół domu, gdzie był salon i kuchnia. Tak jak myślałam blondyneczka była w kuchni i przygotowywała nam kolacje.
-Naprawdę jesteś głodny ? - zapytałam
-Tak, a Ty nie ?
-nie - pokręciłam głową.
-Musisz coś zjeść. Przez cały dzień nic nie jadłaś dzisiaj.
-To co. Nie jestem głodna. Jeszcze zwymiotuje - powiedziałam.
-Trudno masz zjeść. Nie obchodzi mnie to - postawił przede mną talerz z naleśnikami i zmusił do jedzenia.
-Jesteś chory - stwierdziłam.
-Ej, ej, ej spokojnie - posłał mi surowe spojrzenie. Znowu się zaczyna.
Po skończeniu posiłku stwierdziłam, że było dobre i opłacało się.
-Dobre to było - powiedziałam.
-I widzisz ? 
-Tak miałeś rację. I dziękuje, że zmusiłeś mnie do żarcia naleśników.
-No i to rozumiem.
-Masz ochotę pooglądać film czy coś ?
-Wiesz bardzo chce mi się spać, może kiedy indziej - posłałam mu ciepły uśmiech.
-No dobrze. To idź do sypialni. Wiesz już jak tam trafić i się połóż. Ja pozmywam i zaraz do Ciebie przyjdę.
-Czy ja dobrze usłyszałam i zrozumiałam ? Czy Ty chcesz spać ze mną w jednym łóżku ?
-O nie, nie, nie to ja śpię na łóżku, a Ty na podłodze kolego.
-Nie. Ja na łóżku Ty na podłodze.
-Chyba śnisz kotku.
-Nie nie śnię. To jak ja na łóżku i Ty na łóżku, czy ja na łóżku, a Ty na podłodze ?
Co za debil. I jak ja mam z nim żyć. spać mu się ze mną zachciało. frajer. muszę się zgodzić niestety. bo już mnie plecy bolą, a spać na podłodze nie mam zamiaru .
-Ehhh no dobra.
-No i jest fajnie. Nie bój się nic Ci nie zrobię - puścił mi oczko, a ja skierowałam się do sypialni. Wskoczyłam na łóżko i przykryłam się kołdrą, żeby było mi ciepło. Już zasypiałam kiedy poczułam, że ktoś obok mnie się kładzie.
-Nie waż się mnie dotykać Horan - warknęłam i zasnęłam

___________________________________________________________________________________
Cześć Kochani :)
zmieniłam wygląd bloga huehue jak wam się podoba ? Moim zdaniem jest lepiej niż było. 
Co sądzicie o tym rozdziale ? podoba się wam ?
Mam nadzieję, że tak.
Cóż komentujcie i pozostawcie po sobie jakieś opinie miśki :*
                                           
                                  8 komentarz = następny rozdział

wtorek, 25 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 5



                                                                       *** Niall *** 


- Kurwa - szepnąłem pod nosem i momentalnie Alexis wtuliła się we mnie tak mocno, że ledwo co łapałem oddech - przed domem stał Thomas, brat Alex , który był chyba naćpany, bo kiwał się nawet stojąc w miejscu. Widziałem też, że jest wkurwiony i to nieźle. Wszystkie jego mięśnie się napięły w jednej chwili, był gotowy, aby mnie zaatakować, ale nie..... tak być nie może.

-Alex przywitaj się z nim, podejdź do niego i go przytul - powiedziałem tak, żeby tylko ona mogła usłyszeć. - Od razu wykonała to o co ją poprosiłem. Wolnym krokiem podążyła w stronę swojego brata. Zauważyłem, że czerwień, która gościła na jego twarzy powoli znika, a mięśnie się rozluźniają. Oby to zadziałało i odpuścił. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać co Ona mu powie. Bo może być tak, że Thom zmieni swoje zdanie i się zaprzyjaźnimy. - STOP...STOP...STOP - Czyś ty Niall ocipiał ? - odezwał się głos w mojej głowie. - Przecież to niemożliwe debilu, TO JEST TWÓJ WRÓG I ZAWSZE NIM BĘDZIE - tym razem powiedziałem sam do siebie. Po chwili ocknąłem się i przyglądałem dalej zbliżającej się Alex do celu. Kiedy do niego dotarła zdałem sobie sprawę, że może mu powiedzieć, że jestem jej chłopakiem, a wtedy sytuacja może się pogorszyć, a relacje, których i tak nie mamy zaostrzyć. Mogę się tylko modlić, żeby tego nie powiedziała, mogę.

                                                                     *** Alexis ***
Jezu, oby Thom nie zareagował jakoś gwałtownie, wtedy to będzie koniec. Ja mogę oberwać, a Niall może zostać pobity, co gorzej zabity. - Co kurwa ? - szepnęłam sama do siebie - Nikt go nie za bije, nie pozwolę na to o nie, nie ,nie. Kiedy do niego dotarłam, zauważyłam, że trochę się uspokoił. Wtedy zaczęła się gra.
-C.cc. cześć Thomas - powiedziałam ze strachem w głosie i przytuliłam się do niego.
-Japierdole Alexis co on tu robi !!! - krzyknął na mnie.
-Stoi - powiedziałam i oparłam głowę o jego tors.
-Widzę, że stoi kurwa, widzę to rozumiesz !!! - Ale czego on tu chce ?
-Przyszedł mnie odwiedzić - zaczęłam wymyślać co powiedzieć dalej.
-Długo się znacie ?
-Hymmmm nie wiem. Nie pamiętam kiedy się poznaliśmy.
-To sobie przypomnij !!! - warknął i po chwili splunął obok mnie.
-Może miesiąc, może dwa - powiedziałam obojętnie. 
-Lubisz go, badź kochasz - zmarszczył brwi, wtedy moje ciało się spieło, a mnie zatkało.
- Alexis dasz radę, dasz radę - próbowałam się uspokoić, ale to nic nie dawało.
-Bardzo go lubię Thomas i nic więcej, to mój najlepszy przyjaciel, więc proszę Cię kurwa wyluzuj - nie mogłam się opanować i zaczęłam gadać co popadnie.
- To już nie będzie twoim przyjacielem, bo zniknie z tego świata !!! - krzyknął i odepchnął mnie od siebie tak, że upadłam na kamienie.
-Auaa - syknęłam, wtedy nie zdawałam sobie sprawy co mi jest,dopiero kiedy próbowałam wstać poczułam ogromny ból w lewej ręce.
-Japiedole, kurwa, kurwa - zaczęłam panikować i płakać jak bym oszalała. Mój własny brat złamał mi rękę.Jak on mógł ?. Z moich gałek ocznych wypływało coraz więcej łez, nie mogłam ich powstrzymać nie mogłam. W pewnym momencie zaczął mi się rozmazywać obraz przez oczyma. Odpłynęłam...

                                             

                                                                *** Niall ***
Przyglądałem się tej całej sytuacji ze spokojem, lecz kiedy ten drań ją popchnął na kamienie złość we mnie się zagotowała. Chciałem go zabić, lecz nie mogłem. To brat Alexis, a ona ma tylko go. Nie mogę zrobić mu krzywdy, nie mogę. Kiedy Alex zaczęłam płakać, poczułem mocny ból. To ja jej kazałem tam pójść. To przeze mnie teraz Ona cierpi. 
-Kurwa !!! - krzyknąłem kiedy zobaczyłem, że się nie rusza. Spanikowałem. Dość, że jej brat szedł w moją stronę, to jeszcze Ona tam leżała jak by życie z niej się ulotniło. Nie obchodziło mnie, że ten frajer idzie do mnie, pobiegłem w stronę Alex, omijając Thomasa. Wkurzył się wtedy jeszcze bardziej, ale kiedy się otrząsnął i zobaczył, że jego siostra leży na kamieniach bez ruchu opadł na kolana i zaczął coś krzyczeć. Nie mam pojęcia co, gdyż jego szloch zakłucał to co sam mówił. Jego stan w danym momencie mnie nie interesował. Zranił Ją to niech teraz ciepi. Zasłużył sobie na to. Postanowiłem wziąć Ją na ręce i udać się do mojego wozu, lecz ktoś musiał znowu się wtrącić.
-Nie ruszaj jej - syknął, dalej klęcząc.
-Kurwa człowieku, Ona przez Ciebie straciła przytomność, muszę Ją zabrać do szpitala, a Ty mi ją każesz zostawić ?!! - Pomyśl trochę czasem, bo jak na razie to twój mózg jest wielkości orzeszka. Ona może umrzeć, więc stary zamknij się i daj nam odejść. Już za dużo osobom, wyrządziłeś krzywdę - powiedziałem na jednym tchu i nie oczekiwałem na odpowiedz tego sukinsyna. PO prostu odszedłem nie odwracając się w tył. Chyba go zatkało, bo nic nie powiedział. Usłyszałem za sobą, tylko mocny, a zarazem głośny trzask drzwiami. Szybko zaniosłem Ją do auta i położyłem na tylnych siedzeniach. Zanim się obejrzałem dojechaliśmy do szpitala.
-Dzień Dobry - przywitałem się z pielęgniarką w kulturalny sposób, bo na sam początek nie chciałem zrobić zamieszania.
-Witam, co się stało ?
-Znalazłem ją w ogródku, kiedy szedłem chodnikiem i ona tam leżała bez ruchu - zacząłem kłamać, bo nie mogłem powiedzieć prawdy. 
-Rozumiem. - odpowiedziała i zabrała z jakimiś mężczyznami Alexis. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Niby byłem spokojny, ale wewnątrz panikowałem i to bardzo. Martwiłem się o nią jak o nikogo innego. Nagle nie wytrzymałem, zacząłem walić z całej siły w ścianę, tak że krew lała się z nich i powstały rany otwarte. Miałem na to wyjebane nie obchodziło mnie to co się dzieje ze mną, tylko z Alex. Ona nie zasługuje na takie coś. Nie ona. Życie jest nie sprawiedliwe. 
-Proszę pana spokojnie !! - krzyknęła jakaś pielęgniarka i próbowała mnie odciągnąć od tej jebanej ściany.
-Ja się o nią martwię - łza spłynęła po moim policzku. Tak ja Niall Horan płacze. Każdy ma do tego prawo. Jestem takim samym człowiekiem jak wy, tylko mam bardziej szalone życie. 
-Ehhh - westchnąłem. 
-Młodzieńcze, ale to nie jest rozwiązanie - powiedziała ta pani.
-Pani nie wie jak to jest - spuściłem głowę w dół.
-Oj uwierz wiem, więcej niż sobie wyobrażasz i przeżyłam bardzo dużo - odezwała się. Ciekawe czy miała takie życie jak ja i czy kochała kogoś tak, że mogłaby za tą osobę zginąć ? Tego nikt nie wie. Tylko sama Ona.
-Chodź opatrzę Ci te rany - złapała mnie za rękę i zaprowadziła do jakiejś sali. Usiadłem na fotelu i położyłem rękę na jakimś gównie, żeby mogła zszyć mi moje rany i je oczyścić. Nie myślałem o bólu, tylko o Niej, o Alexis, która leżała nawet sam nie wiem gdzie i czy żyła, bo bardzo mocno uderzyła o kamienie.
Piętnaście minut później moje dłonie zostały opatrzone i mogłem wyjść, ale nie widziałem, gdzie mam pójść.
-Dziękuje pani.
-Nie ma za co chłopcze - posłała mi ciepłu uśmiech. Polubiłem ją, ale oczywiście nie w tym sensie co myślicie. Jest bardzo miłą kobietą i pomocną. 
-Emmm pomoże mi Pani jeszcze ? 
-Tak ?
-Muszę dostać się do mojej dziewczyny. Kiedy powiedziałem dziewczyna poczułem dziwne uczucie w brzuchu. Nie jesteśmy razem, ale chciałbym, żeby tak było.
-Chodź za mną - wskazała dłonią.
Szedłem cały czas za nią, aż do momentu kiedy dotarliśmy do sali, w której leżała Alexis. Serce mi się kraja, jak ją widzę w takim stanie. Jej głowa była zabandażowana, a lewa ręka w gipsie. Ten widok był straszny, ale dobrze, że przeżyła.
-Do widzenia - pomachałem kobiecie, na co ona skinęła głową. Wszedłem powoli do sali i usiadłem obok tej ślicznotki. Patrzyłem się na jej cudowną twarz. Wyglądała tak słodko, kiedy spała. Kiedy zamknąłem oczy odetchnąłem i znowu je otworzyłem. Wtedy natrafiłem na jej cudowne ślepia, które wpatrywały się we mnie.....

________________________________________________________________________________

HEJ :( BARDZO MI SMUTNO, ŻE NIE KOMENTUJECIE MOICH ROZDZIAŁÓW :( NIE MAM MOTYWACJI I NIE CHCE MI SIĘ PISAĆ :(. JEŻELI TERAZ NIE POJAWI SIĘ 8 KOMENTARZY TO ZAWIESZAM BLOGA :( NIE CHCE WAS DO NICZEGO ZMUSZAĆ, ALE PROSZĘ JAK CZYTACIE TO KOMENTUJCIE TO TYLKO CHWILA :(

WIĘC 8 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 4

                                                   *** Z perspektywy Alexis ***

Powoli otworzyłam oczy i się przeciągnęłam, aby rozprostować kości. Przeniosłam wzrok w stronę, na której zasnął Niall, lecz o dziwo go tam nie było. Tak myślałam, że to wszystko co wczoraj mi powiedział, było tylko na pokaz i zrobił to dlatego, żebym się uspokoiła i zasnęła z uśmiechem na twarzy. W tym momencie spuściłam głowę w duł i niepewnie zdjęłam ze swojego ciała kołdrę, która szczelnie chroniła mnie przed zimnem i robactwem, którego wszędzie jest pełno. Wstałam z łóżka, od razu kierując się do szafy, po czystą bieliznę i ciuchy na dzisiejszy dzień. Mój strój będzie nie typowy, gdyż zawsze ubieram się bardzo damsko, a to podchodzi pod strój męski. Kiedy skończyłam wszystko wybierać, udałam się łazienki, gdzie od razu zdjęłam brudną bieliznę i wrzuciłam ją do brudnika. Już bez żadnych ubrań na ciele weszłam  pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę, która zaczęła spływać po moim ciele rozluźniając je . Lubiłam kiedy krople wody wędrowały po całym moim ciele. Wtedy wszystkie problemy spływają razem z nimi i nie myślę o nich. To w tym wszystkim jest najlepsze. Kiedy się już wykąpałam wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikiem, po czym wysuszyłam włosy i ubrałam się w TO . Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, gdzie muszę przygotować sobie posiłek, bo umieram z głodu. Kiedy dotarłam w wyznaczone miejsce zatkało mnie. Na stole były pyszne naleśniki i sok pomarańczowy. 
-Hymmm, może Thomas już wrócił i je przygotował ? - zaczęłam główkować, lecz myliłam się. To śniadanie przygotował Niall.
Powolnym krokiem podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta na dzień dobry. Posłałam mu wtedy uśmiech i razem z nim podeszłam do stołu i usiadłam na jednym z krzeseł, które podsunął mi Niall. 
-Cześć - rozpoczęłam rozmowę.
-Cześć. Jak się spało ?
-Dobrze, lecz jak się obudziłam to Ciebie nie było i spanikowałam - wykrzywiłam się lekko, przegryzając przy tym wargę.
-Nie rób tego.
-Czego ? - zdziwiłam się.
-Tego - pokazał palcem na moje usta i od razu wiedziałam, że chodzi o przegryzanie wargi.
-No dobra - powiedziałam zrezygnowana.
-A co do poprzedniej twojej wypowiedzi. Dlaczego spanikowałaś ? - Przecież samej w tym domu bym Cię nie zostawił Alexis, w każdej chwili ktoś mógłby tu wrócić i mogłoby się to źle skończyć.
-No w sumie - spuściłam głowę, bo wiedziałam, że miał rację.
-Więc złotko zapamiętaj, nie zostawiłbym Cię i nie zostawię - puścił mi oczko i wpakował do swojej buzi naleśnika o diwo nie brudząc się przy tym. Ja zrobiłam to samo, lecz różniło nas to, że ja brałam małe gryzy, a on w ogóle nie gryzł. Dziwne było to, że Niall bez żadnego problemu zjadł dwadzieścia naleśników i jeszcze było mu mało, a ja po trzech wymiękłam.
-Co się tak patrzysz ? - zapytał
-Emmm Ty, dwadzieścia naleśników - nie wiedziałam co powiedzieć.
-I ?
-Jak Ty to zrobiłeś ? - dalej nie dowierzałam. 
-Normalnie - machnął głową i odszedł od stołu. Nie chciałam już nic mówić, wiec zaniosłam brudne naczynia do zlewu i je umyłam. W pomieszczeniu dalej panowała cisza i nikt nie raczył się odezwać. W końcu nie wytrzymałam.
-Jeszcze raz dziękuje Niall.
-Nie ma za co Alexis, inni zrobiliby to samo - podszedł do mnie i objął mnie w tali.
-Wątpię, że ktoś by mnie uratował - wyszeptałam.
-Dlaczego tak sądzisz ?
-Bo inni faceci to dupki i bali by się wyciągnąć z objęć innego faceta - powiedziałam pewnie.
-Czyli... - czekałam aż powie to co ma na myśli.
-Ja nie jestem dupkiem - zachichotał. Dalej nie mogłam uwierzyć, że jest miły i nie zachowuje się groźnie. Oczywiście pasuje mi takie coś, lecz nie wiem czy to ten Niall.Ale jak na razie to pasuje mi to.
-Hehe no nie jesteś - puściłam mu oczko i wyrwałam się z jego objęć, na co ten się zdziwił i podniósł ręce do góry, nie wiedząc, dlaczego sobie poszłam.
-Nic nie mów. Po prostu to zrobiłam wiec złotko luz - odezwałam  się patrząc w ogromne lustro, które znajdowało się w salonie. 
-Kurwa - szepnęłam pod nosem, mając nadzieję, że Niall nie usłyszy, lecz stało się inaczej.
-Co się dzieje ? - zdziwił się, a ja w tamtym momencie zmarszczyłam brwi i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju, przemieszczając się z miejsca na miejsce. Lecz po chwili Niall zatrzymał mnie i spytał ponownie.
-Co się dzieje Alexis ? 
-Mój brat może wrócić w każdej chwili, a jak Cię zobaczy to Cię zabije Niall - złapałam się za włosy.
-STOP Alexis. Nikt mnie nie zabije - zaczął mnie uspokajać.
-On tak - spanikowałam. - Jest szefem gangu i nie pozwala się nikomu do mnie zbliżać Niall.


                                                                               *** Niall ***
Zacząłem analizować to co przed chwilą powiedziała do mnie Alexis. Jej brat jest szefem gangu ? Kurwa. Przecież, jak to jest ten  Thomas, o którym mówili członkowie z mojego gangu to się chyba zajebie. Mamy się go podobno pozbyć, ale to nie jest jeszcze pewne, ale wiem, że on chce nas dorwać i powybijać jak psy.
- Japierdole, dlaczego akurat mnie to spotkało, że zakochałem się w jego siostrze - zacząłem panikować wewnątrz, ale z zewnątrz utrzymywałem spokój i nie pokazywałem, że tykam jak bomba atomowa.
-Szef gangu ?
-Tak ? - w tej chwili zastanawiałem się czy jej powiedzieć o co chodzi czy nie. Postanowiłem, że powiem jej, ale tak żeby się nie przestraszyła.
-Niall coś nie tak ? Co jest grane ? Czy Ty coś wiesz, lub chcesz mi powiedzieć ? - zaczęłam mnie wypytywać.
-Dobra kurwa, więc tak. Twój brat i ile to ten, o którym myślę, chce zabić mój gang, a my mamy akcje, aby dorwać go - powiedziałem na jednym tchu.
-Co !!! - nie możecie go zabić - krzyknęła.
-Alexis spokojnie - chciałem ją dotknąć, ale się odsunęła.
-Nie dotykaj mnie !!! - Nie możesz go tknąć Niall, to moja rodzina i został mi tylko mój brat.
-Spokojnie, daj mi dojść do słowa - powiedziałem i zamilkła. 
-Postaram się coś wymyślić.  Nie chcę nic mu robić Alexis, bo zależy mi na Tobie i wiem, że na pewno to by Cię bardzo zraniło i dobiło, gdyby ktoś ruszył twojego brata.
-Błagam zostawcie go w spokoju - ucichła.
-Alexis, pogadam z chłopakami, a teraz chodź wyjdziemy się gdzieś przejść - zaproponowałem i na szczęście się zgodziła.
Kiedy byliśmy już gotowi, w ciszy wyszliśmy przed dom i od razu pożałowałem tej decyzji...

__________________________________________________________________________________________

HEJ KOCHANI !!! COŚ NIE KOMENTUJECIE :( I NIE MAM WENY I NIE WIEM CZY JEST SENS PISAĆ, JEŻELI NIKT NIE CZYTA TEGO OPOWIADANIA. JEŻELI CHCECIE, ŻEBYM JE PROWADZIŁA TO KOMENTUJCIE OK ? BĘDĘ WAM ZA TO BARDZO WDZIĘCZNA I NA PEWNO BĘDĘ PISAĆ CZĘŚCIEJ I DODAWAĆ SZYBCIEJ ROZDZIAŁY :)

A CO DO ROZDZIAŁU. PRZEPRASZAM, ŻE JEST TAKI KRÓTKI, ALE NA PRAWDĘ BRAK WENY ROBI SWOJE. WIĘC JESZCZE RAZ WAS MOCNO PRZEPRASZAM. JAK WAM SIĘ PODOBA?
KOGO ALEXIS I NIALL SPOTKALI PRZED DOMEM ? 

8 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ !!!

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 3

                                                                   *** Alexis ***

Podskoczyłam ze strachu kiedy ze snu wybudził mnie jakiś hałas, podajże rozbitego szkła. Serce biło mi jak oszalałe a ciało zastygło w bezruchu. Bałam się ruszyć, strach sparaliżował mnie całą. Nawet oddychanie sprawiało mi ogromną trudność w tamtej chwili. Po kilku sekundach dotarło do mnie, że powinnam się schować, bądź zobaczyć co się stało, lub kto wszedł nie zaproszony do mojego mieszkania. Najpierw przyszło mi na myśl, że to Thomas i może pod wpływem alkoholu źle postawił krok i wpadł w jakiś wazon, który rozbił się na miliony kawałeczków.
- STOP - powiedziałam w myślach. Gdyby to był on to na pewno teraz by przyszedł do mojego pokoju i sprawdził czy jestem cała. Nawet jak jest upity to i tak tak robi. Nagle przypomniałam sobie, że nie zamknęłam drzwi na noc, po tym jak Niall opuścił to miejsce. Znowu zamarłam, lecz musiałam działać. Wzięłam nóż, który Thomas zawsze kazał chować mi pod łóżkiem i skierowałam się na palcach w stronę kuchni, bo stamtąd dobiegały hałasy. Moje serce biło jak oszalałe, a ja zaczęłam się pocić. Starałam się iść jak najciszej, gdyż nie wiedziałam gdzie może być nieproszony gość i co zrobi jak mnie zobaczy. Rozglądałam się wszędzie, kiedy odwróciłam się, żeby zobaczyć czy nikogo nie ma w kuchni odetchnęłam z ulgą. Pomieszczenie było puste. Moją uwagę przykuł tylko rozbity talerz i portfel Nialla.
-Kurde - syknęłam pod nosem i już chciałam wykonać krok do tyłu, lecz uderzyłam w coś, a raczej w kogoś. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam tego samego chłopaka, który ostatniej nocy, próbował mnie zgwałcić. Nie mogłam czekać, zaczęłam biec w stronę drzwi wyjściowych, ale kiedy już chciałam chwycić za klamkę zostałam odciągnięta do tyłu i upadłam na podłogę. Poczułam ból w nodze, lecz to nie było teraz najważniejsze, musiałam uciekać jak najdalej od tego chłopaka, musiałam.
-Nu nu nu. Nie ładnie tak uciekać - pomachał palcem i zaśmiał się mi prosto w twarz, gdyż przykucnął tuż przede mną  .
-Czego chcesz ! - syknęłam.
-Ciebie - odparł i leciutko przejechał dłonią po moim policzku. Bez zastanowienia odsunęłam się od niego i niestety poniosłam tego konsekwencje. Brutalnie mnie do siebie przyciągnął i pocałował w usta, po czym spoliczkował. Nie odwzajemniłam jego pocałunku. Czułam mocne pieczenie, ale starałam się nie pokazywać, że to mnie ruszyło.
Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy,  żeby się trochę uspokoić i przede wszystkim nie rozpłakać. Nie mogłam w tej chwili mu pokazać, że jestem słaba, nie mogłam. Po chwili otworzyłam oczy. Patrząc na niego zauważyłam lekkie zmieszanie, lecz wolałam nic nie mówić. Mogło to się dla mnie źle skończyć. 
Jego dłonie zaczęły wędrować po całym moim ciele. Znowu miał plany wobec nie. Miałam ochotę go odepchnąć, ale to nic by nie dało, jeż większy, silniejszy i groźny. Z obrzydzeniem na twarzy przyglądałam się temu wszystkiemu. Chłopak delikatnie złapał mnie za piersi i zaczął je ściskać, następnie zaczął wędrować dłońmi w dół mojego ciała. Z tego wszystkiego zacisnęłam nogi, żeby nie miał dostępu do mojego krocza. Gdy to zauważył uśmiechnął się szyderczo i wstał.
-Kochanie nie spinaj się. Jestem pewien, że za chwilę się rozluźnisz i będziesz krzyczeć moje imię z zachwytu i przyjemności jaką będę Ci dawał - zaśmiał się i poczochrał po włosach, które opadły mu na twarz.
-Nigdy - splunęłam.
-Jesteś tego pewna ? A tak pro po zgaduję, że jesteś dziewicom prawda ?
-Co Cię to obchodzi !!! - warknęłam na niego i wstałam z podłogi.
-Wiesz chciałem się zapytać, bo jak jest to twój pierwszy raz to musi być wyjątkowy - uśmiechnął się i zaczął iść w moją stronę. 
-Nie będzie długo boleć. Zapewniam. - powiedział i wziął mnie na ręce. Mimo spokoju jaki okazywałam w środku byłam przerażona i krzyczałam. Mogę mu się postawić, lecz wtedy znowu mnie skatuje, bądź oddać mu się. Postanowiłam się postawić. Nie chcę stracić najważniejszej rzeczy i przeżyć tej chwili z tym obrzydliwym, pozbawionym uczuć bydlakiem. Co to, to nie.
-A Ja Cię zapewniam, że nic się nie wydarzy -Gdy tylko dokończyłam to zdanie i byłam pewna, że zaraz zostanę uderzona, bądź mnie wyśmieje. Nie czekając na jego odpowiedz wykorzystałam chwilę jego rozkojarzenia i  wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam w stronę mojego pokoju. Biegnąc potykałam się o swoje nogi, ale wytrwałam. Chociaż czułam, że ten palant jest tuż za mną nie poddawałam się. Kiedy dobiegłam do drzwi szybko je otworzyłam i zamknęłam je tuż przed nosem chłopaka. Odetchnęłam z ulga. Czułam się już bezpieczna, lecz na wszelki wypadek zabarykadowałam drzwi krzesłem i innymi meblami.Próbował się dobijać cały czas do mnie i niestety po pewnym czasie mu się udało......


                                               *** Z perspektywy Nialla ***
-Kurwa - warknąłem sam do siebie pod nosem. Już prawie dojechałem do domu i przypomniałem sobie o tym pierdolonym portfelu, który zostawiłem u tej dziwki. Nie chciałem tam wracać. Już wolę zjeść wnętrzności świni, niż znowu tam się znaleźć i zostać zbombardowany milionem pytań, na które i tak nie mogę udzielić odpowiedzi. Z niechęcią zawróciłem i zacząłem klnąć pod nosem. Mój humor zepsuł się jeszcze bardziej. Byłem tak rozwścieczony, że najchętniej rozpierdolił bym komuś łeb czepiąc przy tym samą przyjemność. Dlaczego musiało mi się to przytrafić. Mogłem jej nie napotkać na drodze, wtedy na pewno byśmy się nigdy nie poznali i nie było by tego wszystkiego co się właśnie dzieję.
-Ehhhh - westchnąłem cicho, kiedy dotarłem pod dom tej gaduły, która od pewnego czasu zatruwa mi życie, nie zdając sobie z tego sprawy.
Zdziwiłem się kiedy ujrzałem zapalone światła w całym domu. Alexis powinna już spać, jest już bardzo późno, a za niedługo powinien nastać ranek. 
Zwinnie wysiadłem z auta i w dość szybkim tempie poszedłem do domu dziewczyny. Tym razem się zaniepokoiłem, drzwi były otwarte na oścież. Nie powinienem się tym przejmować, tylko mieć wyjebane po całości i wejść zabrać tylko portfel i wyjść, ale nie mogłem musiałem sprawdzić, czy nic jej nie jest i czy aby na pewno nic się nie stało. Kiedy wszedłem do kuchni na podłodze zauważyłem rozbity talerz i mój portfel, który leżał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie go zostawiłem. Kiedy schowałem go do kieszeni udałem się po schodach do góry. Wchodząc usłyszałem płacz i krzyki. Już wiedziałem, że coś się dzieję. Przyśpieszyłem tempa.
Dzięki były coraz głośniejsze. Dotarło do mnie, że jestem już bardzo blisko, dzieliły mnie tylko drzwi, żeby zobaczyć co się dzieję. Bez wahania otworzyłem je i od razu wybuchłem gniewem i byłem mocno zdziwiony.
Ten widok. To wszystko wywołało u mnie poczucie winny i przywołało wspomnienia z dzieciństwa, a dokładniej przypomniałem sobie jak moja siostra przeżywała to samo tylko ze swoim chłopakiem. 
                                                            *** Wspomnienie Nialla ***
Wracałem do domu o dość późnej porze, podajże druga w nocy. W domu była tylko moja siostra i jej chłopak, więc wiedziałem, że nie dostanę szlabanu i nie będę miał kłopotów. 
Kiedy dotarłem do domu wszedłem do środka i od razu pobiegłem do pokoju mojej siostry, by się z nią przywitać i przy okazji przeprosić, za to, że nie poinformowałem jej gdzie byłem i wracam o tak późnej porze. W sumie nie musiałe tego robić, ale chcę. Jej zawsze mówię wszystko.
Po chwili pociągnąłem klamkę od drzwi jej pokoju i wbiegłem do środka. Wybuchłem. Moja siostra leżała na łóżku, aj ej chłopak bił ją i chciał zrobić coś więcej. Był ode mnie straszy o trzy lata, ale nie pozwoliłem traktować tak najważniejszej osoby w moim życiu. Zebrałem w sobie całą siłę i podbiegłem do niego. Zacząłem go bić i wyzywać od najgorszych. Widziałem przerażenie na twarzy mojej siostry, która została prawie zgwałcona i niestety pobita. Jej wzrok kiedy dopadłem jej chłopaka. Nie mogłem go zapomnieć.


                                             ***  rzeczywistość - Niall ***

Z transu wybudził mi głośny szloch. Od razu zareagowałem i podbiegłem do łóżka na którym ten bydlak przygniatał swoim ciałem Alexis. Odepchnąłem go z niej tak, że wylądował tyłkiem na podłodze. W tamtym momencie pokazałem dziewczynie ręką żeby uciekała od razu mnie posłuchała i po chwili znikła z mojego pola widzenia. 
-Nie nauczyłeś się ostatnim razem, że masz się do niej, ani do żadnej innej dziewczyny nie zbliżać ? - warknąłem do niego.
-A Ty nie pamiętasz, że mam gdzieś twoje groźby i słowa ? - w tamtej chwili zadrwił ze mnie.
-Teraz drugie ostrzeżenie - podszedłem do niego poszczeliłem mu drugą nogę. Zawył z bólu.
-kurwa. Pojebało Cię ! To Tylko jebana laska - krzyknął w moją stronę.
-To nie jest " jebana laska " - zacytowałem.
-Masz się do niej nie zbliżać, albo następnym razem wylądujesz siedem stóp pod ziemią. Zrozumiałeś ?
-Będę robił co chcę.
-Nie nie będziesz. Ona jest moja i nie masz prawa jej tknąć chociażby jednym palcem - zadałem mu cios w klatkę piersiową. 
-A teraz wypierdalaj stąd - przykucnąłem i wyszeptałem do niego.Posłusznie wstał i opuścił mieszkanie pod moim okiem.
Nie wiem co o tym sądzić. Raz ją bronię, a za drugim razem jestem dla niej podły jak świnia. Musze sobie wszystko przemyśleć. Ale już wiem, że na pewno coś do niej poczułem. Nie wiem czy to miłość, czy też może zauroczenie, ale postaram się do niej zbliżyć.
Po chwili zszedłem do salonu, gdzie Alexis siedziała w samej bieliźnie i była roztrzęsiona. Ciało ma niezłe, tylko pozazdrościć - nagle zacząłem analizować każdą część jej ciała
-Niall stop. Co Ty robisz ? Idź do niej i ją uspokój, ona jest przerażona - ponownie dzisiejszego dnia odezwał się głos w mojej głowie.
                                                      
                                                  *** Z perspektywy Alexis ***

Byłam przerażona. Cała drzałam. Gdyby nie Niall zostałabym zgwałcona. Tamten typ kiedy dostał się do mojego pokoju, był rozwścieczony. Podszedł do mnie i mnie uderzył z całej siły, po chwili brutalnie zdjął ze mnie bluzkę i spodnie. Nie miałam jak się uwolnić, ponieważ jego ciężkie ciało spoczywało na moim. Płakałam, piszczałam, krzyczałam. Pokazałam się od słabszej strony... znowu. Już chciał zdjąć ze mnie bieliznę, kiedy do pokoju wparował rozwścieczony Niall i zrzucił go zemnie. W tamtym momencie kazał mi uciekać i tak też zrobiłam. Kiedy znalazłam się w salonie. Skuliłam się na fotelu i zaczęłam szlochać jeszcze głośniej, lecz mój płacz nie mógł zagłuszyć wystrzału z pistoletu. Wtedy pomyślałam, że Niall zabił tego chłopaka, ale po chwili poszczelony zbiegł po schodach i wybiegł z mojego domu. Odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że żyję. Niby mogłam się cieszyć z jego śmierci, lecz nie. Ja taka nie jestem, a poza tym nie chciałam mieć w pokoju trupa. siedziałam cała sparaliżowana z głową pomiędzy kolanami. Niespodziewanie ktoś złapał mnie za ramię, powodując, że podskoczyłam ze strachu. Obróciłam się szybko wystraszona kiedy zobaczyłam za sobą blondyna, pośpiesznie wstałam i wtuliłam się w niego. W jego ramionach czułam się bezpieczna i wiedziałam, że nic mi się nie stanie. Łzy dalej wypływały z moich oczu i spływały na t-shirt Nialla, który był już cały w mokrych plamach.
-Dziękuje - wyszeptałam.
-Nie dziękuje mała. Wszystko jest już w porządku, proszę nie płacz - zaczął masować mnie po plecach.
-Jest z..z.zza co. U..rrr.aatowałeś mnie przed gwałtem po raz drugi - starałam się nie jąkać i uspokoić.
-Ważne, że znowu się zjawiłem obok Ciebie w odpowiednim czasie. Chodź do twojego pokoju. Ja pościeli Ci łóżko, a Ty weźmiesz kąpiel. Co Ty na to ? - posłał mi uśmiech na rozluźnienie atmosfery.
-Dobrze - odwzajemniłam gest i razem udaliśmy się do przed chwilą wymienionego prze Nialla pomieszczenia.
Wzięłam czystą bieliznę z szuflady i udałam się do łazienki. Brudną bieliznę zdjęłam i wsadziłam do brudnika, a następnie weszłam pod prysznic, gdzie powoli zaczęłam się odprężać. Po kilku minutach wyszłam z kabiny i przebrałam się. Gotowa opuściłam pomieszczenie i spojrzałam na chłopaka siedzącego na moim łóżku.
-Jeszcze raz dziękuje.
-Jak już mówiłem nie ma za co Skarbie. - uśmiechnęłam się jak użył ostatniego słowa. 
-Skarbie ? - brzmi nieźle. - zachichotałam i usiadłam koło niego . 
-Nie zamknęłaś drzwi. Prawda ? - po chwili zmienił temat.
-Ehhh. Po tym jak wyszedłeś, byłam tak wściekła, że zapomniałam - wydukałam z siebie.
-Następnym razem zamknij. Proszę Cię o to. Dobrze ? - pokiwałam głową, że tak.
-Nie znam Cię długo, ale martwię się o Ciebie Alexis. Czuję, że jesteś moją drugą połówką. - Jego wyznanie mnie zszokowało. Ja czułam dokładnie to samo.
-Ja czuje to samo Niall - Poczułam, jak się rumienię i spuściłam wzrok, przygryzając delikatnie dolną wargę.Wtedy chłopak zachichotał i uniósł moją twarz ku górze.
-Ładnie wyglądasz jak się rumienisz.
-Dziękuje - róż na moich policzkach się pogłębił.
-Jezu gadam za dużo. Przepraszam. Po prostu tyle tego się wydarzyło. Próba gwałtu, złość, wyznanie.
-Nie gadasz za dużo. Podoba mi się - przyznałam. Jego głos mnie uspakajał.
-Fajnie. Nie chcę Cię zostawiać samej Alexis. Mogę z Tobą zostać ? - spytał mnie niepewnie.
-Oczywiście, że możesz, a tak będzie nawet lepiej, gdyż nie chcę teraz zostawać sama. Boje się.
-Nie ma czego mała. Będę tutaj i nikt Cię nie tknie. Obiecuję Ci to - wyszeptał i  delikatnie mnie pocałował.. Poczułam stado motylków w brzuchu. Jego miekkie, różowe wargi, były idealne. Ten pocałunek, był najlepszym jaki kiedykolwiek miałam.
Razem położyliśmy się w łóżku. Niall objął mnie swoim ramieniem, a ja się wtuliłam w jego ciepły tors. Nie czułam się skrępowana, ani zawstydzona. Chociaż go dobrze nie znam, wiem, że mogę mu zaufać i nic złego przy nim mi się nie przytrafi. Kiedy zauważyłam, że zasnął zamknęłam swoje oczy i odpłynęłam w krainę morfeusza.

___________________________________________________________________________________________

No i mamy 3 rozdział kochani :* Co sądzicie ? Podoba się wam ?
Proszę, jeżeli czytacie to komentujcie. To dla was tylko kilka sekund, a dla mnie motywacja. Jak komentujecie to dostaje kopniaka w dupę i mam ochotę pisać i pisać.
Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale pisze to co wpadnie do głowy :) hehe
Hehehe 8 komentarzy = kolejny rozdział.

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 2

                                                                  *** Alexis ***

Cicho otworzyłam drzwi  i weszłam na palcach do domu, starając się  nie obudzić brata. Światła były zgaszone, więc na pewno spał, bądź czeka na mnie w salonie i wymyślał jak doprowadzić mnie do płaczu i jaką karę poniosę. Rozejrzałam się po salonie, ale go tam nie było. Odetchnęłam z ulgą. Zerknęłam jeszcze do kuchni tam też. Cicho wyszłam po schodach i skierowałam się do swojego pokoju. . Szybko wślizgnęłam się do pomieszczenia i zamknęłam je na klucz. Kiedy odwróciłam się w stronę łóżka zamarłam. Siedział na nim Thomas i był cholernie wściekły. Czekałam tylko, aż się odezwie i na mnie nawrzeszczy, bo ja nie chciałam rozpoczynać tego dialogu, który na pewno przerodzi się w piekło.
-Gdzie Ty kurwa do cholery byłaś Alexis co !? - zaczęło się
-Ja..... poszłam nocować do Jessicy, bo byłam wyczerpana, a telefon mi się rozładował - powiedziałam pewnie.
-Nie kłam, Alex. Nie byłaś u Jessicy i wiesz o tym dobrze jak i ja. Mów gdzie byłaś i to w tej chwili ! - warknął tak, że aż podskoczyłam.
- Na prawdę u niej byłam - spuściłam głowę, chociaż wiedziałam, że wszystko się wyda.
-Kurwa nie kłam !!!
-Ale...
-Co, ale. No co myślisz, że jestem taki głupi, żeby uwierzyć w te twoje kłamstewka ? Znam Cię i dobrze wiem kiedy mówisz prawdę, a kiedy łżesz jak pies.
-Nie porównuj mnie do psa  !!!.
-Oj przepraszam, uraziłem Cię ? Pytam się uraziłem ? - Nie odpowiedziałam
-Ja tutaj od zmysłów odchodziłem, martwiłem się, a Ty tak spokojnie do tego podchodzisz ? A co jeżeli ktoś, by Cię zabił ? Przecież dobrze wiesz, że teraz nie jest bezpiecznie Alexis.
-Ciekawe dlaczego ? To Ty nas wpakowałeś w to gówno !!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Wtedy wymierzył w mój policzek solidnego liścia. Zaczęłam płakać i to nieopanowanie.
-Ja..ja przepraszam... Nie chciałem - wstał automatycznie i chciał mnie przytulić, ale zrobiłam unik i krok do tyłu.
-Nie zbliżaj się do mnie. Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj. Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie.
-Ja naprawdę nie chciałem. To nie byłem ja. Przepraszam.
-Mogłeś myśleć wcześniej. Teraz to przepraszam wsadź sobie w dupę - splunęłam. Wtedy Thomas podszedł do włącznika i zapalił światło. Zamarł. Wiedziałam dlaczego. Z tego wszystkiego zapomniałam o tym, jak jestem ubrana i jak wyglądam.
-Jezu. Co Ci się stało ? Co za dupek Ci to zrobił !? Kogo to Ciuchy ? Alexis mówi i nie kłam. Rozjebie temu skurwysynowi łeb. Zajebie go żywcem, że Ciebie tknął. Mów !!! - jego twarz nabrała odcieniu czerwieni, a całe ciało się napięło pod wpływem złości. Nie chciałam nic mówić. Wiedziałam, że to się dla mnie źle skończy, ale mogę trochę skłamać.
-Ehhhh nic się takiego Thomas nie stało, to zwykły wypadek.
-Alexis ! - posłał mi spojrzenie pełne gniewu.
-Jezu no dobra. Razem z Jessicą trochę za dużo wypiłyśmy. Poszłyśmy w stronę lasu.
-Lasu. Japierdole. Popierdoliło was !
-Poszłyśmy do lasu i byłyśmy trochę spite. Tańczyłyśmy i się wygłupiałyśmy i w pewnym momencie się potknęłam. Tak potknęłam się o gałąź, która niespodziewanie się przede mną pojawiła. Wtedy zaczęłam się turlać i kilka razy uderzyłam w coś. Byłam nieźle poobijana, a Jessica tak się wystraszyła, że zadzwoniła po swojego przyjaciela, który zaniósł mnie do siebie do domu. Wtedy opatrzył mnie i pozwolił mi wziąć prysznic. Nie miałam sił wracać do domu więc razem z Jess zostałam u niego i dał nam swoje ciuchy. To tyle Thomas. Nic złego się nie wydarzyło.
Widziałam, że jego ciało się rozluźniło i czerwień, która obejmowała całą jego twarz znikła w mgnieniu oka. Thom podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Ahh Ty moja mała łamago, ale mogłaś chociaż zadzwonić. Strasznie się o Ciebie martwiłem, strasznie. Znowu w mojej głowie było tysiące myśli i rodzice. Wtedy przypomniałem sobie co się wydarzyło. Nie chciałem zostać sam. Nie chciałem Ciebie stracić. Jesteś moją jedyną rodziną. Jesteś moją małą siostrzyczką i zawsze tak będzie.
-Ej nie tak małą - zachichotałam i atmosfera pomiędzy nami zrobiła się milsza.
-Przepraszam Thomas. Już nigdy takie coś się nie wydarzy - kiedy to mówiłam czułam ból, bo kłamałam mojego braciszka, który się tylko o mnie martwił, ale nie mogłam nic pisnąć. Nie mogłam. Wtedy zadzwonił telefon Thoma i przeprosił mnie na chwilkę bo musiał odebrać.
Stał się bardzo podenerwowany. A w jego głosie można było wyczuć złość i poirytowanie.
-Co się stało ?
-Nic się nie stało. Proszę nie otwieraj nikomu drzwi i ogarnij się za niedługo wrócę. - powiedział i opuścił mój pokój.
Wiedziałam, że coś się stało, ale co nie mam pojęcia. Za wszelką cenę chcę się dowiedzieć, ale nie pójdę za nim. Jestem zbyt wyczerpana i nie mam ochoty widzieć co mój brat wyprawia. 
Kiedy zamknęłam wszystkie drzwi i okna, ponownie udałam się do swojego pokoju i wyjęłam z szafy koszulę i czystą bieliznę na przebranie. Jak to zrobiłam skierowałam się w stronę łazienki. Brudną bieliznę i ciuchy Nialla wsadziłam do pralki. Zanim weszłam pod prysznic spojrzałam na siebie. Moje ciało było całe pokryte siniakami, które nabrały odcienia fioletu. Nie miałam jak tego zatuszować i to było najgorsze. Chyba będę musiała nosić długie rurki i swetry, aby nikt tego nie zauważył. Ahhhh. Dlaczego wchodziłam do tego lasu ? Sama sobie narobiłam niepotrzebnych kłopotów i teraz muszę ponosić tego konsekwencje. Dobra koniec Alexis nie myśl o tym. Wejdź pod prysznic i zapomnij o wszystkim co Cię do tej pory spotkało - mówił głos w mojej głowie.
Tak też zrobiłam. Weszłam pod strumień gorącej wody i wraz z kroplami, które spływały po moim ciele, spływały także zmartwienia, kłopoty, problemy. Wszystko. Stałam się cała rozluźniona i spokojniejsza. Po kilku nastu minutach  wyszłam z pod prysznica i przebrałam się w czystą bieliznę i ubrania. 
Wyszłam z łazienki i od razu położyłam się na łóżku. Włączyłam laptopa i zajrzałam na Facebooka i twittera. Nic ciekawego się działo oprócz tego że przybyło mi nowych znajomych i obserwujących. Miałam ochotę na jakiś film, ale nie horror, bo nie zasnęłabym teraz. Wybrałam dramat " Ósmoklasiści nie płaczą " zapewne się popłaczę, ale to nic. Zanim zaczęłam oglądać poszłam do kuchni po jakąś przekąskę i coś do picia. Skończyło się na pizzy i popcornie, oraz coli. W pełni gotowa włączyłam film. Jeszcze się porządnie nie zaczął, a ja już płakałam. To było smutne. Szkoda mi tej dziewczyny, która zachorowała na raka,ale cóż zdarza się. Jeszcze ten chłopak i jej 1 pocałunek. Mój płacz przerwało dobijanie się do drzwi. Zastygłam w miejscu. Zaczęłam się bać, że to ten mężczyzna co mnie wczoraj zaatakował. Musiałam to sprawić. Jak najciszej zeszłam po schodach i wzięłam z kuchni nóż. Wyjrzałam prze Judasza i nikogo nie zobaczyłam. Odetchnęłam z ulgą, lecz po chwili znowu ktoś zaczął walić jak opętany. Podeszłam i znowu wyjrzałam. Stał tam Niall. Czego on chce ?
 
                                                                 *** Niall ***
 Kurwa niech ona otworzy te jebane drzwi. Zaraz umrę z bólu. Stałem przed drzwiami Alexis i próbowałem pukać jak najmocniej. Oby była w domu. Po chwili usłyszałem zgrzyt zamka i drzwi się otworzyły. Nie witając się z nią, ani nic wszedłem do środka, a raczej wbiegłem i o mało co nie staranowałem jej . Nienawidziłem jej, a zarazem coś mnie do niej przyciągało. Nawet nie wiem poco tutaj przyszedłem teraz żałuję.
-Emmm cześć - powiedziałem, ale nie uzyskałem odpowiedzi, chyba była w lekkim szoku. 
-Masz apteczkę ?
-Co ? apteczkę tak tak. - powiedziała i po chwili mi ją przyniosła.
-Czego chcesz ? I poco tu przyszedłeś ? Bo jeżeli, żeby tylko sprawdzić czy nie puściłam pary z ust to nie puściłam - zaczęła gadać jak najęta i to mnie bardzo zaczęło irytować.
-Proszę zamknij się i daj mi tą cholerną apteczkę.
-Poproś - zarządała.
-Nie. Masz mi ją dać, bo zaraz ...
-Bo co ? - znowu się zaczyna. 
-Dobra proszę dawaj mi tą apteczkę - zacisnąłem zęby.
-Ładniej.
-Kurwa daj mi tą apteczkę, bo zaraz się wykrwawię. Wtedy zajarzyła poco mi ta apteczka i szybko ją podała nic już nie mówiąc.
-Przepraszam - usłyszałem szept.
-Gdybym wiedziała, ze krwawisz nie pogrywałabym w to z Tobą.
-Dobra luz. Pomożesz mi ? - wskazałem na bandaż i wodę utlenioną. Podeszła do mnie i zaczęła delikatnie przemywać ranę na dłoni. Moja cała złość i poirytowanie znikło, kiedy obserwowałem z jaką delikatnością i spokojem wykonuje tą robotę.
-Już - powiedziała, a ja się momentalnie ocknąłem.
-Dzięki - powiedziałem tak, aby nie zauważyła, że jestem jednak miękki.
- To może powiesz mi co się stało i dlaczego akurat do mnie przyszedłeś ?
-Nie twoja sprawa.
-Moja. Jesteś w moim domu i przyszedłeś z tym do mnie więc mów - parsknęła. Wiedziałem, że łatwo nie odpuści. Ale nie mogłem powiedzieć jej, bo chłopcy by mnie zabili.
-To ja już wychodzę i dzięki za pomoc.
-Ej tak nie można. Żądam wyjaśnień, albo powiem bratu co mi się stało - zagroziła mi.
-Co kurwa ? - odwróciłem się i posłałem jej srogie spojrzenie.
-To co słyszałeś. Nie udawj głupku.
-Powtórz co mówiłaś.
-Sam sobie powtórz. Dobrze wiem, że słyszałeś .
-Nazwałaś mnie głupkiem i powiedziałaś, że powiesz bratu co się wydarzyło ?
-Tak, dokładnie tak.
-A Tylko spróbujesz mała suko to rozpierdolę Ci łeb zanim coś powiesz.
-Proszę bardzo. Czekam, aż rozpierdolisz mi łeb kochasiu - splunęła.
-Wiesz, że igrasz z ogniem ? 
-Może wiem, może nie.
-Dzisiaj Ci odpuszczę, ale wiedz, że następnym razem zrobię dokładnie to co mówiłem i nie odpuszczę - powiedziałem i opuściłem jej dom. Mogłem tam nie wchodzić. Co mnie napadło, abym w ogóle to zrobił ? Najpierw robię, potem myślę. Jak to ja. I to jest u mnie minus. Szkoda będzie rozwalać tej laski, ale co będę się nią przejmował. Jest taką suką, jak inne dziewczyny. Już nie raz zabiłem płeć przeciwną i chociaż błagały o litość i tak to robiłem. Nie robiły na mnie wrażenia. Laski są parszywe i bardzo fałszywe więc poco je oszczędzać ? No poco ? Właśnie po nic. O jedną mniej i świat staje się lepszy. Dobra Horan koniec myślenia o dziewczynach i tym co by było gdyby -odezwał się we mnie głos. Kiedy dotarłem do auta wszedłem do środka i zapiąłem pasy. Odpaliłem silnik i ruszyłem przed siebie.

-Japierdolę Horan, gdzie Ty się podziewałeś. Już myśleliśmy, że Thomas Cię zabił. - powiedział
Blaze.
-Haha stary on by mnie nawet nie tknął. Byłoby po nim. Przecież to CIOTA Blaze - podkreśliłem słowo Ciota.
-Może i Ciota, ale swoje potrafi - dodał.
-Dobra jestem tutaj i żyję nic poważnego mi się nie stało chłopcy.
-A to - wskazał  Dwayne na moją dłoń.
-Jezu małe draśniecie i tyle - machnąłem drugą ręką.
-A kto Ci to opatrzył - wszyscy skierowali na mnie wzrok.
-Miałem apteczkę i sam sobie opatrzyłem tą ranę  zacząłem coś wymyślać, aby nie wyszło, że byłem u tej dziwki.
-Stary nie kłam.
-Nie kłamię - warknąłem.
-Oczywiście - Dwayne wiedział, gdzie byłem, go nie oszukam.
-Dobra chłopcy dajcie mu spokój - powiedział w mojej obronie i poszedł ze mną do pokoju.

-Coś Cię do niej przyciąga stary - poklepał mnie po ramieniu.
-Nie prawda ta suka może się jebać jest tak parszywa jak inne.
-Mnie nie okłamiesz. Widzę, że wpadła Ci w oko.
-Nie, nie wpadła. Wiem lepiej co czuję.
-Jak uważasz, ale jeżeli Ci się spodobała powalcz o nią i staraj się być milszy. Dziewczyny nie lubią być traktowane jak śmieci. Może widziałeś się z nią tylko dwa razy, ale coś Cię do niej przyciąga i sam o tym wiesz. Więc stary nie zmarnuj  tej szansy i walcz o nią - już chciałem odpowiedzieć, ale mój przyjaciel miał rację. Coś mnie do niej przyciągało. Znam ją dopiero dwa dni, ale czuję, że ona staje się kimś ważnym dla mnie. Niby jej nienawidzę i mnie irytuje, ale i tak mam ochotę się do niej zbliżyć. Dobra Niall ogarnij się. To tylko zwykła laska, która namieszała Ci trochę w głowie, a Ty sobie to wszystko tylko wmawiasz. Skończ. 
-Niall mamy robotę !!! - usłyszałem krzyk z dołu.

                                                                      *** Alexis ***
Co on sobie myśli ! Wszedł do mojego domu i jeszcze mnie wyzywał i traktował jak szmatę. Mógł w ogóle to nie przychodzić i nie wpierdalać się po tym wszystkim w moje życie. Irytowało mnie jego zachowanie i to strasznie. Raz był miły, a raz go ponosiło  i stawał się innym człowiekiem. Nie chce go już widzieć. To nie chłopak dla mnie, ani kolega. Przesadza i to strasznie. Jeszcze tak o sobie wyszedł i nawet nie przeprosił, nie powiedział cześć. Dobrze, że Thomasa wtedy nie było, a no właśnie gdzie on się podziewa ? Spojrzałam na zegarek i widniała na nim godzina 23:30. Za pół godziny północ, a go nie ma w domu. Pewnie nie wróci szybko - westchnęłam i skierowałam się do mojego pokoju. Straciłam ochotę na oglądanie filmu. Ten pacan zepsuł mi humor i to bardzo. Jestem wściekła i to bardzo. Tak być nie powinno. Moje życie staje się coraz bardziej skomplikowane. Zamiast iść prosta droga to teraz chodzę tą, która ma milion zakrętów i niesie ze sobą wiele kłopotów. Moje życie traci sens. Zmęczona tym wszystkim położyłam się na łóżku i nałożyłam na uszy słuchawki. Włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Odpłynęłam nieświadoma tego, że drzwi zostały otwarte i czyhało na mnie niebezpieczeństwo....
 
 
_________________________________________________________________________________
 
Dziękuje wam za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem i za tyle odwiedzin kochani :* Jestem bardzo podjarana hehe. Jak wam się podoba ten rozdział ? Przepraszam, że jest krótki, ale niestety jakoś tak wyszło. Następnym razem postaram się napisać dłuższy :) Przepraszam za jakiekolwiek błędy :)
Jak myślicie jakie zlecenie dostanie Niall ? i co się stanie Alexis ?
Piszcie w komentarzach :)
 
CZYTASZ = KOMENTUJ.... NASTĘPNY ROZDZIAŁ JAK POJAWI SIĘ 10 KOMENTARZY :)