sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 19


                                  PRZECZYTAJ WAŻNĄ INFORMACJĘ POD ROZDZIAŁEM !!!


_____________________________________________________________________________________

                                                             *** Z perspektywy Alexis ***

Obudziłam się w objęciach Nialla. Myślałam, że znajdujemy się w domu, ale byliśmy gdzie indziej. Byłam w ogromnej sypialni w odcieniu kaka. Łoże na którym leżałam było bardzo duże i wygodne. Czułam się niesamowicie, lecz po chwili zdałam sobie sprawę co wydarzyło się wczorajszego dnia i gdzie jestem. Byłam w górach, z dala od miasta i prawdopodobnie kłopotów.

Popatrzyłam w lewo, bo tam leżał Niall i wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi jak ocean oczami. Zakochuje się w nich każdego dnia i tak cały czas w kółko. 

-Witaj - zbliżyłam się do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który po chwili stał się bardziej namiętny.
-Cześć - wydyszał, kiedy odessaliśmy się od siebie - Która godzina ? 
- równo ósma - odpowiedziałam i wstałam z łóżka.
-Wcześnie.
-Uhum. Niall jestem głodna - dodałam po chwili, ponieważ mój żołądek dawał mi cały czas o sobie znać i nie chciał przestać burczeć.
-Zrobię naleśniki, a Ty za ten czas zejdź na dół i usiądź sobie w salonie i czekaj na mnie - przeciągnął się i wyskoczył szybko z łóżka.

Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu, gdzie miałam na niego czekać i zapewne umierać z nudów.
Kiedy znajdowałam się już w pomieszczeniu otworzyłam szeroko usta.
Ten dom był ogromny, a salon był cztery razy taki jak nasz pokój, który niestety musieliśmy opuścić.
Był w odcieniu granatu i był bardzo nowoczesny. Na samym środku pokoju wisiała plazma i było tam nawet playstation3 i inne gadżety. W prawym rogu pomieszczenia stał stół do bilarda. Było tu strasznie dużo rzeczy, za dużo do wymieniania. 
Szczęśliwa usiadłam na białej kanapie i wpatrywałam się w sufit, puki nie usłyszałam Nialla, który wbiegł do salonu, a po chwili z niego wyparował.
Podniosłam się  i wstałam. Skierowałam się w stronę kuchni, a raczej myślę że to kuchnia . I dobrze trafiłam.
Znowu mnie zamurowało.
Wszystko było takie inne, śliczne i dobrze dobrane. Drewno i marmur znakomicie do siebie pasowały, a dodatki były cudowne. Mieć taką kuchnie to marzenie.

-Jezu, tutaj jest cudownie ! - zawyłam i zaczęłam skakać po pomieszczeniu.
-Ej kotek spokojnie - zachichotał - Cieszę się, że Ci się podoba - posłał mi ciepły uśmiech i ponownie zabrał się za robienie naleśników.
-Kogo to dom ?
-Nasz, znaczy mój i chłopaków i teraz twój.
-Kto go budował ?
-Nie wiem, ale wyszedł cudownie.
-Kto wybierał meble i wszystko dobierał ? - zadawałam ciągle pytania. Nie mogłam się powstrzymać.
-A tu Cię kotku zdziwię. Ja i Blaze.
-Wow - wytrzeszczyłam oczy - Serio ? Czy mnie wkręcasz ?
-Serio - robił kolejnego naleśnika.
-Nie wiedziałam, że mój chłopak ma taki niesamowity, cudowny, zarąbisty gust - cieszyłam się jak głupia. Serio ma niezły gust. 
-Bez przesady, bo się zarumienię - zaczął wymachiwać rękoma  i zakrywać twarz jak mała dziewczynka, od razu mnie to rozbawiło.
-Głuptasie, bo naleśniki Ci się spalą - zachichotałam i usiadłam przy stole, czekając na moje śniadanie.
Niall znowu mnie zadziwił podając mi naleśniki oblane czekoladą i z kawałkami truskawek. Moje ulubione.
-Niall kocham Cię jeszcze bardziej, niż kochałam - mówiłam z pełną buzią. To było takie, takie pyszne. 
-Tak, tak wiem, ale miło znowu mi to słyszeć, ej stop ! - Nie kochałaś mnie tak jak teraz ?
-Hymm ?
-Kochałam, oj no zepsułeś taki moment, oj Niall, Niall co z Ciebie wyrosło. 
-Niall ?
-Tak Niall wyrósł, a teraz jedź, bo zaraz zjem to za Ciebie.
-A bierz - podsunął mi talerz pod twarz.
-To taka podkucha, czy na prawdę dajesz mi swoje naleśniki ?
-Daje Ci je naprawdę.
-Dziękuję - wpakowałam całego naleśnika do buzi.
-A tak poza tym, tam jest ich więcej - wskazał na blat. Wkurzyłam się, bo myślałam, że mnie tak kocha i oddał mi swoje jedzenie, a tak nie było.
-Niall zniszczyłeś mi moje dzieciństwo - strzeliłam smutasa i wpakowałam kolejnego naleśnika do ust.
-Przepraszam, musiałem.
-Przeprosiny nie przyjęte, ale i tak Cię kocham - zaśmiałam się i wstałam od stołu.
To co dzisiaj robimy ? 

_______________________________________________________________________________

KOCHANI od roku szkolnego, który zaraz się zacznie, będę dodawała rozdziały co tydzień, bo w tygodniu nie będę miała niestety czasu, bo nauka, treningi, korki itd :C OK ? 

Chciałabym częściej, ale niestety nie będzie takiej możliwości, a wolę co tydzień niż skończyć z tym blogiem na zawsze :( sorki

jak wam sie podoba ?
wiem, że krótki, ale jestem wyczerpana przepraszam :(

10 kom next :)niech bedzie





piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 18



                                                      **** Z perspektywy Nialla ***

usłyszałem głośny huk. Od razu złapałem Alexis i ją do siebie przytuliłem. Chłopcy zebrali się w naszym pokoju i byli tak samo zdezorientowani jak ja.

-Co to kurwa było ? - zapytał Blaze.
-Przypuszczam, że Dan i reszta bandy.
-Oni serio chcą ją dorwać Niall. To robi się już serio chore i przerażające,  ale damy radę. Alexis nie martw się już nie długo to wszystko się skończy - Blaze po chwili skierował się do Alexis, która o dziwo nie drżała, ani się nie bała. Na jego słowa pokiwała tylko głową i przytuliła się do mnie. Lubiła w takich sytuacjach być blisko mnie i czuć moje ciało, które wytwarzało ciepło przy swoim. Czuła się przy mnie bezpieczna.

-Chłopcy idźcie to sprawdzić, a Ty Niall zejdź z Nią do piwnicy i czekajcie tam na mnie. Powiem wam w jakiej sytuacji się znajdujemy w danym momencie i czy będziemy musieli uciekać.
-Ok stary. Uważajcie na siebie. Chodź Alexis - złapałem ją za rękę i w dość szybkim tempie skierowałem się z nią do Piwnicy.

-Jak się czujesz ? Boli Cię jeszcze ciało po tamtym ? - zapytałem. Zapomniałem na moment, że była cała poturbowana.
-Tak jest dobrze, nieraz boli, ale nie tak jak na samym początku. Dziękuje, że pytasz - wyszeptała i opadła na kanapę tuż przy ścianie od strony okna.
-Damy radę - dodałem po chwili. Usłyszałem tylko ciche wiem i już więcej nic nie mówiliśmy. Czekaliśmy na wieści.
Po piętnastu minutach do pomieszczenia wszedł Blaze. Był bardzo zdenerwowany.
-Co się dzieję - podniosłem swoje cztery litery z kanapy i podszedłem do niego. Wykrzywiłem się lekko i podrapałem po głowie.
-Musicie wyjechać z Miasta na jakiś tydzień. Pamiętasz ten domek letniskowy w górach, gdzie kiedyś wybraliśmy się z całą paczką, żeby odpocząć ?
-Uhum - przytaknąłem.
-Macie tam pojechać i to teraz. Spakujcie wszystkie swoje rzeczy i pod żadnym pozorem nie zjeżdżajcie z trasy, ani do nikogo nie dzwońcie. Masz ten telefon, są tam tylko numery chłopaków i mój. W razie kłopotów dzwoń, albo my zadzwonimy.
-Ale co się dzieje - zapytałem trochę zdenerwowany.
-Pogadamy jak dojedziesz. Teraz nie ma na to czasu.

Nic już nie mówiąc poszedłem szybko do pokoju i spakowałem mnie i Alexis. Po pięciu minutach zszedłem na dół i wyszedłem tylnim wyjściem z domu wraz z moją dziewczyną. Wrzuciłem torby z ciuchami do bagażnika i otworzyłem drzwi Alexis, po czym kiedy Ona wsiadła zamknąłem je i obszedłem auto, a następnie sam wszedłem do środka i szybko odpaliłem silnik.

Jechaliśmy w ciszy w góry, które znajdowały się jakieś 300 km od miasta. Droga była długa i męcząca.






                                                      *** 7-9 godzin później ***
-Kochanie wstawaj już jesteśmy - potrząsnąłem Alexis, ale ta ani drgnęła. Pomimo zmęczenia wziąłem Ją na ręce i zaniosłem do domku, który znajdował się przy lesie i 100 metrów od jeziora.
Wszedłem do środka. Było jak zawsze czysto i ładnie.
Wszedłem do największej sypialni i położyłem moją księżniczkę do łóżka, a następnie położyłem się koło niej i zasnąłem.




 _____________________________________________________________________________

tak wiek, krótki, ale niestety jestem wyczerpana :C
CO SĄDZICIE ?
8 KOM NEXT :)

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 17

                                              *** Z perspektywy Alexis ***

Kiedy słuchałam muzyki zauważyłam, że w lesie coś się rusza. Kiedy się przypatrzyłam osłupiałam.

____________________________________________________________

Nie mogłam się ruszyć, ani piszczeć. Byłam przerażona, tam...tam stał Dan ze strzelbą, którą po chwili skierował w moją stronę.
Otworzyłam szeroko usta i już szykowałam się na najgorsze. Chciałam się ruszyć i wybiec z pokoju, ale nie mogłam i to było najgorsze.

W pewnym momencie nasze oczy się napotkały. Dan leciutko się uśmiechnął i opuścił broń, po czym zniknął w ciemności. Odetchnęłam z ulgą, lecz dalej wpatrywałam się w ciemność która go pochłonęła. Nie wiem czego on dalej ode mnie chce. Nie dostanie mnie nigdy, Niall nie pozwoli żeby coś mi się stało, nie pozwoli, aby ktoś inny mnie skrzywdził, dotknął. Moje rozmyślanie i wpatrywanie się w jeden punkt przerwał hałas skrzypiących tuż za moimi plecami drzwi. Pisnęłam.
-Ej skarbie spokojnie to tylko ja - próbował mnie uspokoić blondyn, bo był to właśnie On. Nie odezwałam się. Z jednej strony chciałam mu powiedzieć o tym wszystkim, ale z drugiej nie byłam przekonana do tego, gdyż nie chciałam go już tym wszystkim martwić.
Przez kilka sekund dalej nic nie mówiłam, ale w końcu musiałam się odezwać.
-Uhum, widzę - powiedziałam cicho, starałam się ukryć, że przed chwilą się coś wydarzyło, ale niestety nie udało mi się.
-Ej co się dzieje Alexis ? Proszę tylko mnie nie kłam, bo widzę, że coś ukrywasz i nie chcesz mi powiedzieć co.
-Niall naprawdę nic się nie stało, po prostu jestem zmęczona i ostatnio często się boję - wymyśliłam w pośpiechu i lekko podrapałam się po głowie, po czym cichutko ziewnęłam.
-Nie kłam.
-Nie kłamię, kotku proszę nie rozwijajmy tego tematu dalej, ponieważ chcę się położyć już spać dobrze ?
-No dobrze, ale i tak wiem, że coś ukrywasz - powiedział i udał się w stronę łóżka. Zdjął swój czarny T-shirt po czym zsunął zwinnie spodnie i wskoczył pod ciepłą kołdrę i się nią owinął.
-To jak idziesz czy nie ?
-Emm tak, tak. A prysznic ?
-Jutro rano go weźmiesz, bądź weźmiemy. Zostawiłam to bez komentarza. Zwinnie się przebrałam w piżamę i położyłam się tuż obok Nialla.. 

Po kilku minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.


                                    *** Z perspektywy Nialla ***

Wiedziałem, że Alexis coś przede mną ukrywa, tylko nie chciała tego mi powiedzieć, bo albo się bała, albo nie chciała żebym się ciągle martwił i stresował. Nie chciałem już na nią naciskać więc odpuściłem dzisiaj i postanowiłem położyć się z nią spać.

Kiedy Alexis odpłynęłam przyglądałem się jej i nie mogłem oderwać wzroku od jej słodkiej buźki podczas snu była taka spokojna i nie musiała martwić się o to, że zaraz wydarzy się coś złego.
Po około pięciu minut zaczęła się kręcić i pocić. Chwilę później z jej ust zaczęły wypływać jakieś bełkoty, nic nie rozumiałem, ale z biegiem czasu zaczęła mówić coraz wyraźniej i wyraźniej.

*** Proszę nie strzelaj do mnie, błagam. Daj mi spokój Dan, daj mi spokój, proszę odejdź. Błagam ***

*** Odejdź od tego okna Dan, nie celuj we mnie strzelbą, nie chce umierać ***

zrozumiałem tylko tyle z tego co mówiła, ponieważ znowu zaczęłam bełkotać i seplenić.
Zacząłem się zastanawiać, dlaczego akurat to jej się śniło. Może Dan celował w nią strzelbą ? Może był tutaj, dlatego się tak bała ? Nie wiem tego, ale jak wstanie pierwsze co zrobię zapytam Ją o to, muszę dowiedzieć się co się wydarzyło dzisiejszego dnia.
Nie chcąc już dalej o tym myśleć zamknąłem oczy i odpłynąłem.

                                           *** następnego dnia ***

kiedy otworzyłem oczy Alexis jeszcze spała, postanowiłem to wykorzystać i udałem się do łazienki, aby wziąć gorący prysznic i lekko się ogarnąć, bo wyglądam jak zombie w wersji najgorszej.

Wszedłem powoli do kabiny i włączyłem prysznic. Woda w dość szybkim tempie spływała po moim ciele, oczyszczając je z wszelkich brudów.
Czułem się lżejszy i bardziej odprężony. Po okołu piętnastu minutach wyszedłem z kabiny i założyłem na siebie czystą bieliznę i świeże ubrania. przeczesałem włosy palcami i opuściłem pomieszczenie. Kiedy zerknąłem w stronę łóżka, mojej księżniczki już nie było. Rozejrzałem się jeszcze po pokoju, ale nigdzie jej nie było. Zapewne zeszła do kuchni. Tam też się udałem i Ją znalazłem.

-Cześć - powiedziałem i podszedłem do niej, a następnie złożyłem leciutki pocałunek na rogu jej miękkich ust.
-Witaj - zachichotała i posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłem go od razu.
-Jak Ci się spało ? - musiałem zadać to pytanie.
-Hymm raczej dobrze, a Tobie ?
-Mi znakomicie - poczochrałem się po włosach na głowie i zrobiłem dziwną minę. Sam nie wiem po co, ale było warto, bo Alexis zaczęła się śmiać, a rzadko to robi, od kąd to wszystko się dzieje.
-Yhym Alexis ?
-Tak ?
-Czy Dan wczorajszego dnia celował do Ciebie ze strzelby ? - na to pytanie wykrzywiła się i głośno westchnęła.
-Skąd o tym wiesz ? Ja raczej Ci o tym nie wspomniałam.
-Wręcz przeciwnie, chociaż w sumie to było przypadkowo, nie byłaś tego świadoma. Mówiłaś przez sen.
-Co ? Ja nie mówię przez sen - zdziwiła się.
-Owszem mówisz.
-Dziwne.
-To jak celował czy nie ? - powtórzyłem, bo widziałem że próbuje zmienić temat.
-Tak - szepnęła.
-Słucham powtórz.
-Tak ! - tym razem krzyknęła, przez co herbata którą sobie przygotowała rozlała się na kafelki.  
-Dlaczego nie chciałaś mi o tym powiedzieć - powiedziałem zirytowany.
-Ponieważ nie chciałam abyś się ciągle martwił debilu - skrzyżowała ręce na piersi i tupnęła nogą,aby pokazać mi, że jest zła i wkurzona.
-Alexis.
-Nie Alexis. Nie chciała tego po prostu rozumiesz ?
-Nie nie rozumiem wiesz, chcę abyś mi mówiła o takich rzeczach. Proszę powiedz mi jak to było.
-Niall.
-Powiedz.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak i kropka mów.
-Jezu no dobra.
-Po prostu siedziałam na parapecie i zobaczyłam, że coś rusza się w lesie, to był Dan i celował w moją stronę swoją strzelbą i uśmiechał się przy tym. To tyle.
-Na pewno ?
-Tak na sto procent, nawet dwieście.
-Alexis musimy uważać, teraz mu nie odpuścimy.
-Pamię.... - nie dokończyłem bo usłyszałem głośny huk tuż za oknem.

______________________________________________________

HEJ :)
PO PIERWSZE PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁU TAK DŁUGO NIE BYŁO, ALE BYŁAM NA OBOZIE I ZAPOMNIAŁAM O TYM WCZESNIEJ WSPOMNIEĆ I NIE MIAŁAM INTERNETU, ŻEBY WAS O TYM POINFORMOWAĆ. BARDZO MI PRZYKRO Z TEGO POWODU.
no to mamy nowy rozdział :)
DODAM JEDNAK JAK BEDZIE WIECEJ KOMENTARZY OKEY ? 8 :p
heheh co sądzicie o tym ?
tak wiem krótki :p ale chciałam tak go zakończyć.

wtorek, 27 sierpnia 2013

KOCHANI BARDZO MI PRZYKRO Z TEGO POWODU, ŻE NIE POWIADOMIŁAM WAS O TYM, ŻE WYJECHAŁAM NA OBÓZ SPORTOWY.
CHCIAŁAM WAM NAPISAĆ, ALE NIE MIAŁAM WTEDY INTERNETU, A NA TELEFONIE TRUDNO SIĘ PISZE. PRZEPRASZAM.

TAK WIEM, MOGŁAM NAPISAĆ TO WCZESNIEJ ALE ZAPOMNIAŁAM. PRZEPRASZAM NAJMOCNIEJ.


czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 16



                                    *** Z perspektywy Nialla ***


Nie wiedziałem co się dzieje. Bałem się cholernie, że mojej Alexis znowu coś 
się stało. Przeżyła już za dużo, nie chcę żeby znowu coś się jej stało, jeszcze 
nie doszła do siebie. Cały drzałem, nie mogłem złapać oddechu, nie chciałem 
 dopuścić do siebie myśli, że Alexis stała się krzywda. 


Biegłem ile sił w nogach do pokoju, w którym przebywała moja dziewczyna. Kiedy byłem już na schodach potknąłem się i straciłem równowagę, po czym z wielkim hukiem poleciałem na podłogę.

 

                                    *** Z perspektywy Alexis ***

Leżałam spokojnie w łóżku i czytałam sms od moich znajomych, kiedy niespodziewanie zgasły wszystkie światła. Nie robiłam sobie nic z tego, bo byłam pewna, że korki strzeliły i , że Niall zaraz to naprawi, ale tak nie było.
Kiedy usłyszałam, że drzwi do pokoju się otworzy wstałam z łóżka i podbiegłam do okna, aby być bliżej światła, które powstało dzięki księżycowi. 
-Niall ? - zapytałam cicho i miałam nadzieję, że był to On.
-Niall to Ty ? - powtórzyłam pytanie, tym razem lekko roztrzęsiona.
-Zgadnij kotku - powiedział ktoś i wiem na sto procent, że to nie był mój chłopak.
-Kim kurwa jesteś ?!
-Grzeczniej proszę - zaśmiała się ta osoba.
-Nie zbliżaj się do mnie, bo zacznę piszczeć - zagroziłam, ale nie zostałam wysłuchana. Nie znany mi osobnik zaczął kierować się ku mnie. Wtedy z mojego gardła wydobył się głośny pisk. 
-Pożałujesz tego, jak tylko Cię dorwę, a teraz przekaż temu swojemu chłoptasiowi, że długo nie pożyjecie, a Ty będziesz zabawką dla mojego nowego szefa. - powiedział Dan, tak to był on dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, to jak mówił i powiedział o nowym szefie. 
-Pierdol się !!! - krzyknęłam.
-Z Tobą z przyjemnością złotko - cicho się zaśmiał i szybko opuścił pokój, w którym przebywałam.
Roztrzęsiona osunęłam się po ścianie obok okna i zaczęłam płakać. Nie mogłam się opanować, zaczęłam się bać, że ja i Niall zginiemy.

                               *** Z perspektywy Nialla ***



Po dość mocnym upadku podniosłem się jak najszybciej mogłem i znowu zacząłem biec w stronę Alexis.
Kiedy byłem pięć metrów od drzwi do pokoju, w którym przebywała ktoś z nich wybiegł, postać mężczyzny. Chciałem ruszyć za nim, ale wiedziałem, że Alexis mnie w tej chwili potrzebuje. Na pewno była roztrzęsiona i się bała.
Wszedłem do pokoju i zacząłem się po nim dokładnie rozglądać. W tej ciemności trudno coś dostrzec. Po chwili zauważyłem, że przy ścianie siedzi mała skulona postać, która płacze i się trzęsie. 
Nic nie mówiąc podszedłem do niej i usiadłem koło niej. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
Gładziłem ją po jej policzku i próbowałem uspokoić.
-Ćsii nie płacz skarbie, już nic Ci nie grozi, csiii nie płacz proszę, nie lubię patrzeć jak łzy wypływają z twoich przepięknych oczek.
-Al...e Niall ja już nie wytr..ym..uje - powiedziała chociaż sprawiało jej to trochę trudności.
-Ej wiem, że to Cię przerasta, ale obiecuje Ci, że za niedługo to wszystko się już skończy i nie będziesz musiała się już bać i cierpieć rozumiesz ?
-Uhum - przytaknęła.
-Skarbie damy radę, razem możemy wszystko - posłałem jej leciutki uśmiech, a ona próbowała go odwzajemnić. Nie zbytnio jej wyszedł.
Po chwili razem podnieśliśmy się z podłogi i stanęliśmy na przeciwko siebie.
-Niall ?
-Tak ? - odpowiedziałem pytaniem, na pytanie.
-On, ten który był w moim pokoju kazał Ci przekazać, ż..że
  długo nie pożyjemy, a ja będę zabawką dla jego nowego szefa.
-Wiesz kto to był ?
-Uhum.
-Kto ?
-Dda.an Dan. To był On. - wyszeptała i z jej oczu zaczęły ponownie wypływać słone łzy.
-Zabije skurwysyna, zabije go. Przysięgam na Boga.
-Niall proszę spokojnie - rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Przepraszam.
-Nie masz za co.
-Mam. Proszę nie płacz. Kocham Cię Alexis.To przeze mnie teraz płaczesz ? - zapytałem
-Nie, po prostu już jestem wykończona tym wszystkim, a łez nie mogę opanować.
-Kocham Cię Niall i wierzę, że razem damy radę. Zabierz mnie stąd - wtuliła się w mój tors. Nie pytając jej o zgodę wziąłem ją na ręce i powoli zacząłem kroczyć w stronę salonu, gdzie jak się nie myliłem była reszta gangu.

Położyłem ją na kanapie i usadowiłem swój tyłem fotel dalej od niej.


-Niall co się stało ? - zapytał Blaze, łapiąc się przy tym za głowę.
-Ehhh Dan tu był. Kazał Alexis przekazać, że za długo nie pożyjemy, a Ona - tutaj się zająkałem - będzie zabawką jego nowego szefa.

-Kurwa ! Nie dobrze. Dan pracuje teraz dla naszego wroga i może mu zdradzić każdy nasz sekret,  przekazać wszystkie informacje, a najgorsze jest to, że grozi wam niebezpieczeństwo. Niall musisz chronić siebie i Alexis, my będziemy starać się wam pomóc. Musimy zacząć działać, bo to wsyzstko zachodzi już za daleko. Robi się gorąco i niebezpiecznie. 

-Ehhh Blaze ?
-Co ?
-Kiedy może zacząć akcję, aby rozpierdolić temu chujowi i jego bandzie łby ? - nie spodziewał się, że to powiem.
-Jak najszybciej Niall, jak najszybciej, ale dzisiaj już sobie odpuścimy, musimy się przespać.

-George dzisiaj pilnujesz domu i nie śpisz do trzeciej nad ranem, potem zmieni Cię Alan. Jakby się coś działo krzyczcie i nas wołajcie. Jasne ?

-Jasne szefie - odpowiedzieli równo i się rozeszli.

-Jak się czujesz Alexis ? - zapytał ją Blaze.
-Tak szczerze ? To chujowo, gorzej się jeszcze nie czułam - jej odpowiedz mnie trochę rozśmieszyła, ale i zmartwiła.

-Będzie dobrze zobaczysz. Zanie długo to wszystko się już skończy i Ty jak i Horan będziecie mogli w spokoju sobie żyć. - serio Blaze ? nigdy spokojnie nie będziemy żyć - powiedziałem w myślach sam do siebie.

-Dzięki Blaze - uśmiechnęła się do niego.

-Dobra chłopcy ja zabieram moją księżniczkę do pokoju i idziemy spać. Siemanko. - powiedziałem i ponownie wziąłem Alexis na ręce i skierowałem się do pokoju.

-Dziękuje.
-Za co ? - zapytałem lekko  ZDZIWIONY.
-Za to, że jesteś - na te słowa się uśmiechnąłem i w ciszy szedłem dalej.
Położyłem Alexis na łóżku i podszedłem do szafy, aby wyciągnąć, dla niej jak i dla mnie czyste ubrania i bieliznę.
Podałem jej ją i usiadłem na brzegu łóżka.

-Niall pomożesz mi się wykąpać ? bo nie mam siły - lekko zagryzła wargę.

-Jasne - pomogłem jej wstać i poszliśmy do łazienki. Nalazłem do wanny ciepłej wody i zrobiłem pianę. Zanim się odwróciłem Alexis była już naga. Każdy jej centymetr ciała był dla mnie widoczny, nie mogłem oderwać od niej wzroku, była taka piękna.
Zauważyłem, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce spowodowane tym, że obserwowałem ją cały czas.

-Jesteś piękna.
-Nie.
-Tak i bądź cicho - zamilkła.

Weszliśmy razem do wanny. Alexis siedziała do mnie tyłem. Myłem jej plecy i włosy. Odprężyła się przy tym, a mi się to podobało. Cieszyłem się, że moja księżniczka jest spokojna i nie myśli o tym całym gównie. 

Po kąpieli razem z Alexis udaliśmy się do łóżka. Położyłem się obok niej, a chwile później przyciągnąłem jej ciało do mojego, ale tak, żeby nic jej nie zabolało. Na jej ciele widniały jeszcze rany i siniaki, musiałem uważać. Otuliłem ją i pocałowałem w czoło.
-Śpij dobrze księżniczko.
-Ty też kochanie - pięć minut później już słodko spała.

Obudziłem się w środku nocy i nie mogłem zasnąć, nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie to wkurzyło, chciałem smacznie sobie pospać i wypocząć, ale nie Horan musiał się obudzić i nie chciał zasnąć. Chore. To mój dziadek Wacław już spał lepiej niż ja. Stary człowiek o dziwnym imieniu, ale z wielkim sercem. Lubię go, ale nie widuje się z nim za często. Gang.
Nie chciałem bezczynnie siedzieć w pokoju więc zszedłem do Allana, który akurat w tym momencie czuwał nad domem, bo było po trzeciej.

- I jak tam stary ?
-Weź masakra. Chce mi się cholernie spać, a nie mogę, bo muszę pilnować chaty - ziewnął kiedy to mówił.

-Wiesz co idź spać.
-Nie mogę Horan, mam rozkaz.
-Pieprzyć to, ja Cię za stompie, bo i tak nie mogę zasnąć, a nic ciekawszego do roboty nie mam, więc zmykaj póki masz okazje i nie zmienię zdania.
-Dzięki, mam u Ciebie dług - powiedział i po chwili w szybkim tempie opuścił salon i skierował się do swojej sypialni.

Nie wiedząc co mam robić, oprócz pilnowania chałupy udałem się do kuchni i zrobiłem sobie kanapki z szynką i serem i przygotowałem kawę.
Kiedy wszystko zjadłem i wypiłem usadowiłem swoje cztery litery na kanapie i włączyłem telewizor. Nie zauważyłem kiedy była już siódma rano. Usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach, nie wiedząc kto to wstałem i oczekiwałem na tą osobę. Był to blaze.

-Niall ? Co Ty tu robisz o tak wczesnej godzinie ? - zdziwił się, że mnie zobaczył - W ogóle, gdzie jest Allan ? Miał czatować.
-Zmieniłem go, bo nie mogłem spać, a chłopak był wyczerpany.
-Aha spoko. Wszystko było w porządku ?
-Jak widać tak - uśmiechnąłem się.
-To dobrze, a teraz idź do swojej dziewczyny, na pewno chciałaby obudzić się przy Tobie.
-cześć 

Jak najciszej wszedłem do pokoju i położyłem się obok Alexis. Na całe szczęście się nie obudziła i mogłem spokojnie zasnąć.


                            *** Z perspektywy Alexis ***

Przebudziłam się w dość nieprzyjemny sposób, gdyż mój chłopak, który leżał tuż obok mnie, znaczy już nie obok mnie tylko na mnie, przygniatał mnie swoim ciężkim ciałem.
-Niall !!! - krzyknęłam, a raczej pisnęłam, ledwo co łapiąc oddech.
-Mhmh.
-Kurwa Niall !!! - udało mi się wykrzyczeć w miarę normalnie.
-Co ! - burknął.
-Gówno wiesz ! złaź ze mnie, boli ! - syknęłam wtedy Niall  zerwał się jak oparzony i spadł na ziemie.
-O mój boże haha skarbie nic Ci nie jest ? - zapytałam rozbawiona tym wszystkim.
-Aua chyba złamałem sobie rękę, nogę, udo i nie powiem co.
-Hahaha ej no bez jaj skarbie.
-Właśnie z jajami.
-Dobra koniec.
-Z nami ? dlaczego ? jezu będę płakał, dlaczego no ? idę się powiesić.
-Z tymi żartami kotku, a nie, ale jak chcesz to wiesz zawsze mogę z tobą no zerwać co nie ?
-Poważnie ?
-Nie - odpowiedziałam i po chwili leżałam już na nim całując go w usta.
-Mhmmm podoba mi się. Mógłbym tak każdego ranka.
-A co do złamania. Pocałujesz ?
-Pocałuje.
-Jest, jest już ściągam bokserki - zawył.
-Debil - wstałam jakoś i mimo bólu udałam się do łazienki.
Wzięłam prysznic, umalowałam się i przebrałam. Gotowa opuściłam pomieszczenie zwane łazienką i udałam się do pokoju, w którym przebywał ten debil.
-Szybka jesteś.
-Wiem, w końcu mój tato to struś pędziwiatr - zachichotałam.
-Dobre kotek, dobre.
-Ja wiem, a teraz brudasie do łazienki i idź się myj, bo wali od Ciebie na kilometr.
-Dobrze mamusiu - dostał poduszką i w podskokach udał się do łazienki.

Nie wiedząc co mam robić usiadłam na parapecie przy oknie i wpatrywałam się w lasek na przeciwko domu.
Wsadziłam słuchawki do uszu i włączyłam TO . Od pewnego czasu ciągle słucham tej piosenki, strasznie mi się spodobała.

W pewnym momencie zaczęłam ją nucić pod nosem

 We, we don't have to worry bout nothing
Cause we got the fire, and we're burning one hell of a something
They, they gonna see us from outer space, outer space
Light it up, like we're the stars of the human race, human race



Nagle ktoś wyjął mi słuchawkę z ucha. Przestraszyłam się i to bardzo.
-Ślicznie śpiewasz kotku - to był nikt inny jak Niall.
-Niall - powiedziałam zawstydzona, dalej serce biło mi jak oszalałe.
-No co ? Ja mówię tylko prawdę.
-Ta jasne, mówisz tak tylko, żeby ,mnie nie urazić.
-Mówię prawdę kochanie, śpiewasz  ślicznie, powinnaś iść na jakieś przesłuchanie. - powiedział i puścił mi jak śpiewałam.
-Ty dupku, usuń to.
-Nie.
-Dlaczego nie ?
-Bo nie, bo podoba mi się i innym też się spodoba.
 -Wtedy Niall wybiegł z pokoju i zamknął mnie na klucz.
-Wypuść mnie oszuście, to nie fer - waliłam w drzwi i śmiałam się przy tym. Po chwili miałam już dość i wróciłam na parapet. Już trudno, najwyżej cały świat się dowie, jaki to Alexis ma brzydki głos.
Kiedy słuchałam muzyki zauważyłam, że w lesie coś się rusza. Kiedy się przypatrzyłam osłupiałam.


____________________________________________________________________________________

Cześć koty :****
i OTO PO DŁUŻSZEJ PRZERWIE MAMY nowy rozdział :)
jak wam się podoba hehe ? :p

Jutro dodam kolejny trololololol :D
KOMENTOWAĆ SKARBY IM WIĘCEJ TYM LEPIEJ :***


 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 15

                                                                          UWAGA !!!
                                    PRZECZYTAJ WAŻNĄ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!!
                                             

                                               *** Z perspektywy Alexis ***

 
Obudził mnie głośny hałas, który dochodził z korytarza i innych pokoi. Nie wiedziałam co się dzieję, a Niall dalej spał. Nie chciałam go budzić, więc postanowiłam, że sama to sprawdzę, ale był jeden problem. Nie miałam sił żeby chodzić i nie kiedy dotknęłam nogi czułam ogromny ból, ale musiałam tam pójść.
Powoli zsunęłam się z łóżka, jak najciszej mogłam i najmniej boleśnie. Podczołgałam się do szafy i podciągnęłam się ku górze. Kiedy stałam na jednej nodze i tak czułam ból. Po chwili zorientowałam się, że zostałam postrzelona w brzuch. Na samą myśl o tym i ten widok zrobiło mi się słabo, ale nie poddawałam się.
Powili otworzyłam drzwi i zaczęłam podskakiwać, wtedy rozniósł się hałas, ale nie za głośny. Zamknęłam drzwi od sypialni w której przebywał Niall i skierowałam się w stronę z której dochodził hałas. Kiedy dotarłam piętro niżej zauważyłam, że wszędzie są porozstawiane nowe meble i chłopcy robią porządki. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam Blaze'a, ale po chwili lekko się skrzywiłam z powodu bólu, który musiał dać o sobie znać. Straciłam równowagę. Zaczęłam chwiać się w każdą stronę i już leciałam do tyłu kiedy ktoś z tyłu mnie złapał i uratował od upadku. Odwróciłam głowę do tyłu i okazało się, że moim wybawcą był Niall.
-Dzięki skarbie - uśmiechnęłam się i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
-Nie ma za co kochanie, ale poco tu przyszłaś ? - zapytał i uniósł prawą brew ku górze, powodując tym  śmiech  z mojej strony jak i Blaze'a.
-Nie chciałam Cię budzić, bo tak słodko wyglądałeś, a usłyszałam hałasy dochodzące z dołu i postanowiłam, że to sprawdzę - podrapałam się po głowie i spuściłam głowę w dół, przed obawą, że dostanę  ochrzan i się nie myliłam.
-Jesteś nieodpowiedzialna  i nie myślisz. Dobrze wiesz, że nie możesz wychodzić z łóżka i się przemęczać, a właśnie to zrobiłaś. Ty bez mózgu jeden. Z kim ja żyję ! - pomachał mi palcem przed nosem i przegryzł policzek. Miał to być ochran, a nie coś co mnie rozbawi.
-O mój boże. Jezu Niall hahah to było dobre - wybuchłam niekontrolowanym śmiechem i usiadłam jakoś na podłodze, zaczęłam zwijać się ze śmiechu i nie mogłam się opanować. Zanim się obejrzałam wszyscy chłopcy stali wokoło mnie i patrzyli się jak na jakąś debilkę. W sumie byłam nią w danej chwili.
-Horan wszystko z nią w porządku ? - zapytał przerażony George.
-Wydaje mi się, że nie to dziecko ma coś z głową - wyszczerzył swoje białe kły. Przepraszam zasikane kły i uśmiechał się do każdego, ale nie załapał, że się już nie śmieję i patrze na niego jak na zdobycz.
-Ty cioto nie jestem dzieckiem ! - krzyknęłam.
-Zachowujesz się jak dziecko kotku - powiedział.
-Jak dziecko tak ? Dobra będę jak dziecko i zobaczysz nie wytrzymasz ze mną, a tylko mnie dotkniesz to pozwę Cię o molestowanie i wtedy zobaczymy jak inni będą mieli z ciebie polewkę, że "Dziecko " Cię tak załatwiło. I nie mów do mnie kotku. Nie słyszałeś, że do dzieci się tak nie mówi ? Może przyniesiesz mi mleczka, bo mama już cycka mi nie da ? - powiedziała to z powagą i zaczęłam się czołgać do pokoju.
Wszystkich zatkało.
-O kurwa. Ona to ma teksty Niall - odezwał się Allan.
-Ja bym się bał - powiedział George, a Justin dalej nie wiedział co zrobić.
-Ej zaczekaj pomogę Ci ! - krzyknął po chwili, ale ja dalej się czołgałam.
-Spierdalaj, nie slyszales ze male dieci nie chodzia ? - powiedziałam jak bobas i kontynuowałam swoją drogę do pokoju. Po drodze słyszałam jak chłopcy śmieją się z Nialla. I dobrze mu tak. Zasłużył sobie. Po piętnastu minutach jakoś dotarłam do pokoju, ale byłam cała obolała. Pomyślałam, że wezmę odprężającą kąpiel. Wzięłam z szafy czystą bieliznę i ciuchy i udając glizdę udałam się do łazienki. Nie zakluczyłam drzwi, bo nie czułam takiej potrzeby. Teraz najgorsze. Jak wejść do tego czegoś ? Na pewno nie zawołam Niall, bo wtedy będzie czuł, że wygrał, a ja będę czuła się przegrana.
Zaczęłam walkę z wanną.
Najpierw próbowałam wejść przez pralkę i z góry na dół, ale nie wyszło, bo spadłam. Bolało. Potem podjęłam drugą próbę. z okna zwisała długa jak mi się zdawało solidna zasłona próbowałam się wspiąć po niej i wejść do wanny, ale poniosłam porażkę, ta "solidna" zasłona spadła razem ze mną, kolejny siniak do kolekcji. Ostatnia próba i jak mi się nie uda wołam Nialla.
Postanowiłam złapać się wanny i wślizgnąć do środka, byłam wtedy jeszcze w bieliźnie. Niestety utknęłam. Zwisałam w dół głowa i nie mogłam się ruszyć. Wtedy usłyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki.
-Hymm kogo ja tu widzę ? Czy bobasek nie może wejść do wanny ? - zapytał z kpiną Niall. Chyba czuł się jeszcze urażony.
-Spierdalaj z tond - warknęłam. Pierwszy raz odzywam się tak do Nialla.
-Hymm gdzie jest moja miła i grzeczna Alexis co ? - zapytał.
-W danym momencie jest niedostępna dla Pana Horana.
-To miło, będę mógł wyrwać jakąś laskę - zaśmiał się, wtedy nie wytrzymałam. Odepchnęłam się od wanny i wpadłam do niej z wielkim hukiem.
-Aua ! - syknęłam.
-Wyjdź chcę wziąć kąpiel - powiedziałam.
-W bieliźnie ?
-A masz coś przeciwko ? - zapytałam.
-Mam, bo twoje piękne ciało nie powinno być zakrywane przez cokolwiek skarbie - puścił mi oczko. Chyba chciał złagodzić sytuację pomiędzy nami, ale ja się nie dam.
-Nie dam Ci się sio, pstro Niall, papa - powiedziałam i odwróciłam głowę do tyłu. I nagle On odwrócił moją twarz w jego stronę i złożył na moim ustach leciutki pocałunek. Muskał moje usta, ale ja nie chciałam odwzajemniać jego pocałunków. Po chwili poddałam się. Nie mogłam się oprzeć jego miękkim, lekko zaróżowionych wargach. Oddałam mu się. Nasze usta nie rozłączały się przez piętnaście minut. Podobało mi się. Nasze języki walczyły o dominację, a dłonie Nialla błądziły po moim ciele. Dopiero kiedy oderwaliśmy się od siebie zauważyłam, że Horanek znajduje się w wannie zemną.
-Chyba żartujesz ? 
-Co ?
-Chyba nie myślisz sobie, że weźmiesz ze mną kąpiel ?
-A dlaczego nie ? Przecież widziałem Cię już nagą - wtedy uderzyłam go ręką i pożałowałam tego. Znowu poczułam ten ból, który towarzyszył mi dzisiejszego ranka.
-Aua.
-Nie warto było. Daj pocałuje i podmucham - tak też zrobił. To było słodkie. Znowu byliśmy tą parą co przedtem.
-No dobra, ale ostatni raz ok ?
-No nie wiem nie wiem - zaczął mówić i robić dziwne miny. Potrafi rozbawić człowieka. 
-Ehhh dobra nie odpowiadaj - posłałam mu ciepły uśmiech. Rozebraliśmy się i nalaliśmy ciepłej wody do wanny. Zrobiliśmy pianę i odprężeni rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

Po skończonej kąpieli Niall pomógł mi się ubrać i na rękach zaniósł mnie do kuchni, gdzie była reszta bandy.
-Dziecko nie umie chodzić ? - zapytał rozbawiony Blaze.
-Nie potrafi - puściłam mu oczko, a mój chłopak posadził mnie na krześle i usiadł koło mnie.
-Co na obiad ? Bo już po dwunastej - Niall zaczął się dopytywać.
-Stary dzisiaj Ty gotujesz - stwierdził Blaze i jedząc marchewkę wpatrywał się we mnie i Nialla.
-Dobrze się czujesz ? - zapytałam go.
-Uhum.
-Uhum tak, uhum nie ?
-Uhum.
-Uhum Uhum tak, uhum nie ?
-Uhum, uhum.
-Ok.
-Nudzi Ci się ?
-Uhum.
-Aha to uhum good - zaśmiałam się i spojrzałam na Nialla.
-Serio muszę gotować ? - spuścił głowę w dół.
-Musisz skarbie. W końcu ktoś musi wyżywić bandę tych rozwydrzonych dzieciaków - wystawiłam każdemu język.
-Spokojnie dzieciaczku, przepraszam szatanie w ciele dziecka - George postanowił powiedzieć co nie co.
-Trololo skarbie.
-Ej to nie twój skarb - skrzywił się Horanek i posmutniał.
-Oj przepraszam skarbie numer jeden i najważniejszy w moim życiu.
-Już lepiej.
-To co gotujesz ? - zapytałam. Byłam już głodna jak i całą reszta. A mój chłopak chyba postanowił nas zagłodzić na śmierć, bo dalej nie wiedział co ugotuje.
-Zrób zapiekankę, bądź tortille. Placków mamy dużo, bo są w prawej górnej półce. A kapustę pekińską, pomidory, paprykę pokrój, dodaj kukurydzę i groszek i gotowe, aha i usmaż kawałki kurczaka kochanie - podpowiedziałam mu.
-Dobra zrobię tortille, ale mi pomożesz zgoda ? - niechętnie się zgodziłam.
-Chłopie będziesz ją męczył ? - zapytali chłopcy.
-Męczę Cię ? - nie odpowiedziałam.
-Nie, nie - szybko odpowiedziałam - Ale wiecie co ? Nie ma opierdzielania się. Ja kroję pomidory, Ty Blaze kapustę, Allan paprykę, George otwierasz puszki z groszkiem i kukurydz, reszta nie musi nic robić. Wystarczy, że posprzątacie po nas. Każdy się zgodził.
Niall myślał, że może iść, bo wszystko już jest każdemu przydzielone.
-A Ty gdzie ? - zapytałam.
-Do salonu ?
-Chyba sobie żartujesz, przecież kurczak sam się nie zrobi co nie ? 
-Kurcze, zapomniałem o tym. No dobra.

Po godzinie uporaliśmy się ze wszystkim i poszliśmy do salonu zjeść, to znaczy ja zostałam tam zaniesiona przez Nialla. 
Zjadłam aż cztery tortille.  Były przepyszne. Dobrze, że zrobiliśmy dużo nadzienia do nich i mieliśmy bardzo dużo placków. Każdy spokojnie się najadł i śmiało mógł brać dokładkę. Byłam zadowolona z naszego dzieła. Inni chyba też.
-To co jutro gotujemy ?-wszyscy się na mnie krzywo popatrzyli a ja głośno westchnęłam. - Jeżeli będziemy to robić razem nie będzie żadnych opóźnień i kłótni, a poza tym razem raźniej czyż nie ? - wszyscy się ze mną zgodzili. Ucieszyłam się, że będziemy gotować wszyscy razem.
-Jakieś propozycje ?
-Zróbmy pierogi ruskie i na deser ciasto murzynka ok ? 
-Blaze bardzo dobry pomysł - zaklaskałam.
-Ej ale ja wolę z mięsem.
-A ja z kapustą i grzybami - każdy z osobna wołał.
-Spokojnie, zrobimy takie, takie i takie ok ?
-Dobra - ucieszyli się.
-Niall zaniesiesz mnie do pokoju ? Jestem bardzo śpiąca.
-Jasne - podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Pożegnałam się z chłopakami i zanim się obejrzałam leżałam już w łóżku.
-Fajnie było co nie ? 
-Powiem Ci, że spodobał mi się twój pomysł i plan Alexis, szatański dzieciaku - zachichotał.
-Dzięki - pocałowałam go w policzek.
-Kładziesz się ze mną ? Nie chce być sama. Jak zasnę możesz iść, ale teraz proszę zostań przy mnie. -poprosiłam.
-Dobrze.
Położył się koło mnie i przyciągnął do siebie, tak żeby nic mi nie zrobić i nie czuła bólu.
Zasnęłam wtulona w mojego księcia.


                                              *** Z perspektywy Nialla *** 

Kiedy Alexis zasnęła zszedłem na dół do reszty paczki i wyjąłem z lodówki zimne piwo i paczkę chipsów z półki.
-Jak tam ? - zapytałem i usiadłem na kanapie, dzieląc się przy okazji przekąską.
-W sumie jest dobrze, ale musimy zabrać się za poszukiwanie Dana i zorganizować akcję związaną ze Stevenem i pozbyć się jego tłustej dupy z naszego terenu, życia - wybuczał Allan i wziął łyka swojego napoju.
-Ehhh to może już jutro, bo to bez sensu  robić  to wszystko na szybko dobra ? - zaproponowałem i głośno westchnąłem. Oczywiście chłopcy się ze mną zgodzili. Zaczęliśmy oglądać mecz koszykówki. Byliśmy strasznie głośno i ciągle rzucaliśmy w ekran jedzeniem i innymi rzeczami. Zdziwiłem się kiedy zobaczyłem wiszące majtki na telewizorze.
-Hahah czyje to ? - zadałem pytanie.
-Moje - krzyknął George.
-Skąd je wytrzasnąłeś ? Cały czas tu siedziałeś.
-Były schowane w szparze od kanapy - napił się i zaczął oglądać. Po chwili wszyscy zaczęliśmy wyć i rzucać w niego chrupkami.
Właśnie jeden z koszykarzy miał decydujący rzut, pozostało pięć sekund. Wszyscy nie mogliśmy usiedzieć na tyłkach kiedy korki strzeliły i wszystko zgasło.
-Nieee !!
-UUUU!!
-Co to ma być !!!
-To był najlepszy moment !!! - każdy krzyczał i był zbulwersowany. Właśnie w tej chwili zdałem sobie sprawę, że korki na pewno same nie wysiadły, ktoś musiał grzebać przy kablach.
-Chłopcy ktoś tu jest - wyszeptałem i zapaliłem latarkę.
-Kurwa co robimy ? - zapytał Allan. Wtedy usłyszałem pisk. Był to pisk Alexis.
 - O nie !

__________________________________________________________________________________

Cześć pyśki :*
No i mamy 15 rozdział :) jak wam się podoba ? 
Pisało mi się go bardzo miło hehe :)
grrr tak wiem znowu zakończyłam w takim momencie nie zabijajcie haha prosze litości :D

Skarby. Jutro wylatuję do Egiptu i nie będzie mnie przez 10 dni. Tak więc nie wiem czy dodam rozdziały, ale tam jest kafejka internetowa, więc postaram się wykupić internet i napisać rozdział dla was. 
Mam nadzieję, że wytrzymacie te 10 dni beze mnie  co ? Oczekujcie nowego rozdziały po tym jak wrócę, bądź w czasie mojego pobytu na wakacjach :)

PAMIĘTAJCIE KOCHAM WAS BARDZO MOCNO ;***** DZIĘKUJE, ŻE JESTEŚCIE :)