środa, 31 lipca 2013

Rozdział 14


                                           *** Z perspektywy Nialla ***

Kiedy ciało Alexis bezwładnie opadło na ziemię tuż obok Dana szybko do niej podbiegłem i podniosłem z ziemi. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach i nie mogłem nic na to poradzić. To wszystko było przeze mnie. Mogłem nie zostawiać jej sam na sam z tym dupkiem. Teraz trzymam jej ciało na rękach i nie ma w nim iskierki życia. Gdzie jest moja wesoła i kochana Alexis ? No gdzie ? Nie ma jej teraz przy mnie, nie przytula mnie nie rozmawia ze mną tylko leży i jest cała we krwi. Jej ciało jest całe poturbowane. Nie zasłużyła na to, nie ona.Gdybym mógł to wziąłbym to wszystko teraz na siebie. Chciałbym, żeby moja dziewczyna była bezpieczna, szczęśliwa i zawsze uśmiechnięta. Kocham ją.

Blaze i Allan podbiegli od razu do mnie i  po chwili zabrali  Alexis do środka. George i reszta paczki postanowili zająć się Danem. Już nie wnikałem w to co z nim zrobią. Odszedłem od nich i skierowałem się jak najszybciej mogłem do domu. To co zobaczyłem wstrząsnęło mną. Wszędzie była krew o ile się nie mylę Alexis a wazony i inne rzeczy leżały rozbite na podłodze. Przeraziłem się najbardziej tą krwią. Chłopcy zabrali ją na dół do piwnicy gdzie mieliśmy jeszcze jedne pokój. Jeżeli któryś z nas był ranny Blaze go opatrywał. Tak Blaze wiedział jak zatamować krwotok i tak dalej. Kiedyś chciał być lekarzem, lecz został wplątany w to gówno i nie został tym kim chciał. Tak już jest. 
Chłopcy nie chcieli mnie wpuścić do Alexis. Chciałem być przy niej, ale nie mogłem i to mnie bolało. Nie wiedziałem co dzieje się z moją dziewczyną i czy wyjdzie z tego. 
Nie mogłem usiedzieć na tyłku. Ciągle chodziłem w tą i z powrotem i miałem mętlik w głowie.
Po około godzinie z sali wyszedł Blaze, po jego minie widziałem, że coś jest nie tak.
-Co jest ?!
-Ehhh straciła dużo krwi i kule tkwiły dość głęboko w jej ciele. Przez pewien czas nie będzie mogła chodzić i nic robić. Będzie wykończona. Aktualnie śpi. Zanieś ją do pokoju gościnnego i zostań z nią, bo jak przypuszczam twój pokój jest zdemolowany. Dbaj o nią Horan.
Zrobiłem tak ja powiedział Blaze. Wziąłem ja na ręce i skierowałem się do pokoju gościnnego, który był większy od mojego, ale w takim samym stylu. Kiedy zatrzasnąłem drzwi za sobą położyłem ją na łóżku i przypatrywałem się jej jak obrazkowi. Na każdej jej ranie zacząłem składać pojedyńcze pocałunki.

                                             *** Z perspektywy Alexis ***

Czułam w całym ciele potworny ból. Rozdzierał mnie od środka jak i na zewnątrz. Dobrze pamiętam co się wydarzyło i dalej nie mogę w to uwierzyć, że postrzeliłam człowieka i ten drań Da-dan chciał mnie zgwałcić i postrzelił mnie. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie coś, ale wiem że to wszystko to jedno wielkie gówno.
Po chwili poczułam, że ktoś muska leciutko niektóre miejsca na moim ciele. Leciutko otworzyłam oczy i ujrzałam Nialla, który całował moje siniaki i rany. Uniosłam ku górze kąciki ust i przyglądałam mu się. 
Niall w pewnym momencie to zauważył i przysunął się do mnie na tyle blisko, żeby złożyć na moich ustach pocałunek przepełniony troską i namiętnością.
-Tak strasznie Cię przepraszam Alexis - wyszeptał i łza spłynęła mu po policzku.
-Za co ? - zapytałem zdziwiony.
-Gdybym został z Tobą nic by się nie stało, nie leżałabyś tutaj w takim stanie i nie cierpiałabyś - powiedział na jednym oddechu.
-Kochanie nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina, że na tym świecie żyje aż tyle debili, którzy  mają coś z głową - powiedziałam.
-Ale ja powinienem Cię chronić - wyszeptał.
-Chronisz mnie i to bardzo, nawet jeżeli o tym nie wiesz to wiedź, że tak jest Niall.
-No dobrze, ale i tak czuje się winny.
-Jeżeli będziesz czuł się winny to dostaniesz patelnią w ryj kotku i wtedy poczujesz się winny - zaśmiałam się na co ten zaśmiał się dwa razy głośniej i położył głowę na mojej klatce piersiowej. Zaczęłam głaskać go po głowię i tak zasnęłam i Niall też.


                                          *** Z perspektywy Nialla *** 

Obudziłem się na klatce piersiowej Alexis. Uśmiechnąłem się sam do siebie i podniosłem się tak, żeby jej nie obudzić. Poszedłem do salonu, gdzie znajdowali się wszyscy chłopcy.  
-I jak się ona czuje ? - zapytali.
-Jest dobrze, nawet zagroziła mi, że dostanę patelnią - zaśmiałem się i usiadłem koło reszty.
-Może jak oberwiesz to w końcu zmądrzejesz - parsknął Allan, na co dostał muke w ramię i zasyczał.
-Też Cię kocham stary - puściłem mu oczko i spojrzałem na Blaze'a.
-Chłopcy dzisiejsza akcja nam nie wyszła. Musimy ją przełożyć na kiedy indziej, a Dan nam już nie przeszkodzi.
-Co mu zrobiliście ?
-Wyrzuciliśmy do lasu i postrzeliliśmy kilka razy - zawył George.
-Do lasu ! Pojebało Cię ? - warknąłem. - Przecież gliny mogą tam węszyć i go znaleźć, a wtedy po nas.
-Sory - skrzywił się.
-Masz iść tam teraz z Allanem i zrobić to tak jak należy zrozumiano ? - zapytałem.
-Tak - odpowiedzieli i udali się pozbyć  Dana raz na zawsze.
-Najlepiej zaatakować Stevena i jego gang jak Alexis wyzdrowieje. Teraz musimy się nią zaopiekować i dbać o nią jak najlepiej potrafimy chłopcy - powiedział po chwili Blaze. Wszyscy się z nim zgodziliśmy. Postanowiliśmy zakończyć rozmowę poświęconą sprawami związanymi ze Stevenem i tak dalej. Zaczęliśmy rozmawiać o naszym życiu i o innych rzeczach. Śmialiśmy się cały czas, aż do pewnego momentu.
Do domu wbiegli zdyszani George i Allan.
-Co się stało ? - zapytałem ich.
-O-on. Ni-ni-nie ma go - wydyszał George.
-Jak to kurwa go tam nie ma ! - krzyknąłem.
-Nie wiemy. Tam gdzie go przedtem zostawiliśmy jest teraz tylko plama krwi i nic poza tym - powiedział już normalnie Allan. Złapałem się za głowę i zacząłem chodzić po pokoju w tą i z powrotem.
-Japierdole ! - krzyknąłem ponownie.
-Albo go nie zabiliście, albo ktoś go z tam tond zabrał, bądź sam uciekł. ale z was pacany ! - uderzyłem pięścią w ścianę.
-Macie go znaleźć rozumiecie to !. Chcę go mieć tutaj żywego, albo nieżywego, ale chcę go mieć i pozbyć się go raz na zawsze.   
-Dobra Horan znajdziemy go - powiedzieli na co lekko się uśmiechnąłem, ale dalej byłem porządnie wkurwiony. To wszystko robiło się coraz bardziej pojebane.
-Niall idź do Alexis. Ona Cię potrzebuje. Teraz nie przejmuj się tym wszystkim ja się tym zajmę ok ? - Blaze zaczął mówić. 
-No dobra - odpowiedziałem zrezygnowany i skierowałem się do pokoju w którym przebywała moja dziewczyna. Potrzebowała mnie On miał rację. Dzisiejszy dzień był najgorszy w jej życiu.

                                        *** Z perspektywy Alexis ***
W pewnym momencie przebudziłam się cała spocona i roztrzęsiona. Śniło mi się, że Dan dopadł mnie i zgwałcił jak psa, zrobił to chociaż prosiłam i nikt nie słyszał moich krzyków. Chciałam mu uciec, ale nie mogłam traciłam przytomność. Nie wiedziałam co się dzieje, a kiedy przebudziłam się byłam w lesie, a On kopał dół, dla mnie. Chciał mnie pochować żywcem, kiedy włożył mnie do środka zaczęłam płakać, nie mogłam się wydostać bo byłam związana. Zaczął mnie zakopywać. Kiedy już nic nie widziałam obudziłam się.
To było straszne, zaczęłam płakać. Wtedy do pokoju wszedł Niall i nie wiedział co się ze mną dzieje.
-Ej skarbie co się dzieje, dlaczego płaczesz ? - zapytał, miał wymalowany strach na twarzy. Bał się o mnie.
-Mi-miałam zły sen Niall - wtuliłam się w jego tors i dalej płakałam.
-Ćsssii nie płacz mała, nie płacz. To był tylko sen. Opowiesz mi go ? - pokiwałam tylko głową, na znak, że mu opowiem.
Wszystko mu powiedziałam z każdym szczegółem. Płakałam przy tym, ale już mniej niż przedtem.Przy nim czułam się bezpieczna.
-Niall nie zostawiaj mnie już proszę - wyszeptałam.
-Nie zostawię Cię skarbie nie zostawię obiecuję - pocałował mnie w czoło i położył się koło mnie.
Nawet nie wiem kiedy odpłynęliśmy w krainę Morfeusza

_________________________________________________________________________
Trochę krótkie :/
brak weny ehhh:c oby to minęło
jak wam się podoba ?
możliwe ze do 10 nie dodam wgl rozdziału bo jadę do egiptu w piatek, więc jeżeli doo jutra będzie 10 kom to dodam jutro :)


17 komentarzy:

  1. OMG CIEKAWAE CO SIE Z NIA STANIE

    OdpowiedzUsuń
  2. niall jest taki mężny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj kolejny i miłych wakacji :) @kiss_adii

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze jakas kłótnia miedzy Niallem a Alexis ??

    OdpowiedzUsuń
  5. Dan to swinia

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mi się wydaje, że Dań uciekł. Ale jak napisałam wydaje mi się.
    Dobrze że Niall zostal z Alexis, niech się nią opiekuje i niech wyzdrowieje. ♡♥♡♥
    Życzę Ci udanych wakacji w Egipcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Jak zawsze SUPER rozdział!!
    Niallowi bardzo zależy na Alexis, kocha ją. Stara się ją chronić najlepiej jak potrafi.
    Podobał mi się tekst Alexis z tym uderzeniem Nialla patelnią :D Hahaha.
    Mimo wszystko, humor jej nie opuszcza.
    Zabili Dana, ale go nie ma w tym miejscu w lesie, gdzie to zrobili. Kurde, chyba on nie żyje co? Mam nadzieję, bo wtedy mógłby wrócić i próbować się zemścić. Nie no, odganiam te myśli.
    Jejciu jaki koszmar miała Alexis, biedna. Oby to nie był proroczy sen.
    Fajnego ma chłopaka. Pozazdrościć takiego.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Czekam na więcej. Ściskam, Maarit :*

    love-of-accident.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że Alexis wyzdrowieje i wróci do normy. Co za ch*j z tego Dana... Dodawaj szybko kolejny ; )
    Udanego pobytu w Egipcie ;*

    Zapraszam chętnych na mojego bloga - http://nierealnysen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. What?!! Jak to go kur** nie ma?! Co ożył nagle i zaczął wesoło chasac po lesie? Co za debile.. Mogli go dobić, a nie zostawić półżywego.. Jeszcze niech się przyłączy do wrogiego gangu, to już w ogóle będzie bajka... Pieprzony debil!
    Jak ona może spać spokojnie? Przeraża mnie to co się tam dzieje.. Szkoda mi jej. Nich szybko wraca do zdrowia..
    BOSKO<3 !

    Ps.Udanego wyjazdu :D

    OdpowiedzUsuń