sobota, 30 listopada 2013

26 część 2

                                            

                                        
                                            *** Z perspektywy Alexis ***

Po śniadaniu siedziałam zamyślona przy blacie i wpatrywałam się w jeden punkt - lodówkę, w tej chwili ona była najbardziej interesującą mnie rzeczą. Nic innego nie przykuwało mojej uwagi, byłam wściekła, a zarazem czułam się głupio. W pomieszczeniu obok każdy szeptał i patrzył na mnie, nie wiedziałam, dlaczego jestem głównym tematem rozmów o ile można to tak nazwać. Niall co chwile zerkał na mnie to na chłopców, chyba wiedział  o co chodzi, ale raczej nie szykuje się na to, żeby mi to wytłumaczył.
-Nic ci nie jest ? - zapytał Niall, wyjmując z kieszeni telefon.
-A jak myślisz ? -odpowiedziałam pytaniem, na co tylko wzruszył ramionami.
Wyrzuciłam to z siebie bez tchu, byłam rozwścieczona, chciałam wiedzieć o co w tym całym gównie chodzi.
-Alexis, przecież widzę, że coś jest nie tak - powiedział, chowając urządzenie do kieszeni spodni.Chciał dodać coś jeszcze, ale mu bezczelnie przerwałam :
-Dlaczego wszyscy się tak na mnie patrzą i szeptają ? 
Zerknął na mnie zdezorientowany i lewą dłonią podrapał się po głowie.
-Nie mam pojęcia, może dlatego,  że wyglądasz ślicznie ? 
Ślicznie ? Lepszego tekstu nie miał, nie wywinie się tak szybko.
-Nie przejmuj się tym - dodał, jednak kłamał - na pewno to nic takiego, to debile, oni tak mają - próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł mu z tego grymas.
-Wychodzę - oznajmiłam. Nie chciałam tego słuchać, widziałam, że coś wiedział, ale nie chciał mi tego powiedzieć. Palant.
Kiedy przekroczyłam próg drzwi uderzyło we mnie chłodne powietrze, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. W końcu już listopad, na dworze panuje chłód i mróz, nadchodzi zima, a ja jestem w bluzce na ramiączkach i dresach.
Kiedy się otrząsnęłam usiadłam  na wiszącej ławce i przykryłam się kocem, który musiał zostawić George, bo tylko ona koc z autami. 
Dlaczego to ja muszę być tą niewiedzącą ? To nie fer, oni chyba nie widzą jak to jest kiedy nie wie się o co chodzi. Czuje się strasznie, nie lubię takich sytuacji, może robię z tego niepotrzebną aferę, ale nic na to nie poradzę, taka już jestem i się nie zmienię.
Moje rozmyślanie przerwał skrzyp drzwi, a po chwili ktoś usiadł koło mnie. Nie chciałam spojrzeć na tą osobę, bo wiedziałam, że to Niall, tylko on używa takich perfum, wanillia.
-Alexis, nie gniewaj się, proszę - w jego głosie można było wyczuć zmartwienie i poczucie winy.
-Nie.
-Skarbie.
-Nigdzie nie idę, nie kiedy Ci debile tam siedzą i szepczą coś pomiędzy sobą i to w dodatku o mnie.
-O to się już nie musisz martwić, opieprzyłem ich, a poza tym to o czym gadali nie było niczym złym, uwierz mi. Nie mogę Ci powiedzieć o co chodzi, ale w odpowiednim momencie się dowiesz , obiecuję Ci to.
-Wiesz jak ja się czułam ? niefajnie. Jestem dziewczyną i takie coś strasznie mnie irytuje, wkurza, chcę wiedzieć co się dzieje, ale oczywiście nikt nie chce mnie oświecić.
- Iley- tylko nie to, zaraz mu ulegnę. Weź się w garść, puki Ci nie powie, nigdzie nie idź, nie wybaczaj - Chcesz wrócić do środka ? Zaraz tu zamarzniesz i mi się jeszcze rozchorujesz, a ten kocyk nie jest wystarczająco gruby, żeby Cię ogrzać.
-Nie chcę tam wracać, zostanę tu. Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza i przemyśleć kilka rzeczy, a o moje zdrowie się nie martw, mam silny organizm, i choroba mi nie grozi.
-Jak chcesz, ale potem mi nie marudź, jak będziesz chora i wszystko będzie cię boleć - powiedział i wrócił do ciepłego domu.
Dlaczego on zawsze chce mnie do czegoś przekonać ? pierwszy raz mu nie uległam i może ostatni. Jeszcze się wszystkiego dowiem, nie odpuszczę nikomu.
Po kilku minutach zrobiło mi się naprawdę zimno, postanowiłam, że wezmę z domu bluzę, może jakąś kurtkę i wyjdę na spacer. W sumie trochę się boję, bo już miałam wiele nieciekawych sytuacji, ale potrzebuję tego, potrzebują tej przestrzeni, samotności, chcę być z dala od domu, od wszystkich problemów.
Tak jak mówiłam weszłam po cichu do domu i wzięłam to czego potrzebowałam i wyszłam, kiedy już byłam przy drzwiach ktoś z tyłu chrząknął, żeby dać mi znak, że stoi za mną i nie pasuje mu to co robię.
Nie pewnie odwróciłam się do tyłu i ujrzałam nikogo innego jak Blaze'a.
-A Ty się gdzie wybierasz ? - posłał mi pytające spojrzenie i skrzyżował dłonie na klatce piersiowej. Już wiedziałam, że nie zapowiada się ciekawie, Blaze jest teraz bardzo opiekuńczy i na pewno nie pozwoli mi opuścić domu. Wiem, że nie ma prawa decydować o niczym, ale zrobi to i mnie powstrzyma, chyba będę musiała zacząć uciekać, tak to najlepszy pomysł, tylko jak ? cały czas zapominam o mojej złamanej nodze, wiem, że już biegałam z gipsem i wyglądałam jak dziki goryl, ale teraz to się nie uda.
-Na taras, a co ? - zapytałam. 
-Na taras mówisz ? To może pójdę z Tobą ? - wyczuł, że kłamię, kurde.
-Wiesz, przepraszam cię, ale chcę pobyć sama - musiałam wymyślić jakieś dobre kłamstewko, ale nigdy mi to nie wychodzi.
-Jesteś pewna ? - jest, połknął haczyk. 
-Ymmm tak, ale dziękuje za propozycję, a teraz przepraszam, ale idę do potem - pomachałam mu i posłałam nieśmiały uśmiech. Kiedy zniknął mi z pola widzenia wyszłam na zewnątrz i skierowałam się w stronę lasku, bo tylko on był w pobliżu, a poza tym tutaj była jedyna ścieżka. 
Obeszła taras i jak najszybciej mogłam poszłam w stronę mojego celu. Tak ! udało się.
Wiedziałam, że idąc sama, może mi się coś przytrafić, ale musiałam zaryzykować, raz się żyje.
Teraz zdałam sobie sprawę, że nie powinnam się obrażać za takie coś i źle postąpiłam nie informując nikogo gdzie wyszłam. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że wzięłam telefon. W mojej głowie zaczęły krążyć słowa Nialla 

       "  Nie mogę Ci powiedzieć o co chodzi, ale w odpowiednim momencie się dowiesz , obiecuję Ci to "
       "  Nie mogę Ci powiedzieć o co chodzi, ale w odpowiednim momencie się dowiesz , obiecuję Ci to "
       "  Nie mogę Ci powiedzieć o co chodzi, ale w odpowiednim momencie się dowiesz , obiecuję Ci to "

Ciekawość zżerała mnie od środka, co to może być, może jakaś niespodzianka i chłopcy byli nią zachwycenie ? Sama już nie wiem. Dowiem się w swoim czasie.
Po chwili oczyściłam umysł, z tego wszystkiego i zaczęłam wsłuchiwać się w ćwierk ptaków i wiatr, który dawał dzisiaj o sobie znać. Dreszcz przeszedł po całym moim ciele, nawet nie zauważyłam, że jestem już tak daleko od domu, czas wracać. 

                                              *** Z perspektywy Nialla ***
-A gdzie jest Iley ? - Alex zadał mi pytanie od razu kiedy pojawiłem się w salonie.
-Została na zewnątrz, potrzebuje się uspokoić i przemyśleć kilka spraw. Czy wyście ocipieli ? Mogliście to robić dyskretnie, te szepty, wzroki, ona myślała, że coś jest z nią nie tak, że ją obgadujecie. Tu się stuknijcie - pokazałem na głowę.
-Stary sory, nie chcieliśmy żeby tak wyszło - George postanowił powiedzieć za wszystkich to zdanie, miał szczęście, że go lubię, bo inaczej dostał by w ryj nawet za takie głupstwo. Ta ich lekkomyślność.
-Szkoda słów chłopcy. Przeproście ją jak wróci - miałem zamiar iść do swojego pokoju, lecz Blaze mi na to nie pozwolił.
-Oco chodzi ?
-Emm no Iley przed chwilą wzięła kurtkę i bluzę.
-I ?
-Jezu serio Horan ? gadałem z nią i powiedziała, że idzie na taras, ale tak na prawdę poszła ścieżką do lasu - uniosłem brwi.
-Że co ? I nie zatrzymałeś jej ?
-Wolałem Ci o tym najpierw powiedzieć, jezu żyję wśród debili - stwierdziłem i szybko ubrałem się, po czym wybiegłem z domu i skierowałem się do lasu.

                                                       *** Z perspektywy Alexis ***
Szłam lekko kulejąc, ale nie przeszkadzało mi to, złamana noga to nic takiego, jeszcze tylko dwa tygodnie i zdejmą mi to badziestwo. 
Pozostał mi jakiś kilometr do celu, zajmie mi to jakieś trzydzieści, może czterdzieści minut w takim stanie. Moim problemem w tym czasie było, że pięć minut temu wybiła dwudziesta i było już ciemno jak w dupie.
Moja wyobraźnia zaczęła płatać mi figle, widziałam różne postacie, rzeczy i poruszające się drzewa, zaczęłam się bać.
-Kiedy usłyszałam za sobą szelest  stanęło mi serce. Nie obróciłam się.
-Tęskniłem za tobą maleńka - Dan.
-Czego chcesz ?! - syknęłam i skierowałam twarz w jego stronę, tak odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy. Pomimo ciemności widziałam w nich nienawiść i pożądanie.
-Dalej tego nie pojmujesz głupia suko ! - jego ton się podniósł - posłałam mu pytające spojrzenie chociaż dokładnie wiedziałam o co mu chodzi. Jedynie dzięki światłu księżyca, który aktualnie padał na moją i na jego warz mogliśmy się doskonale widzieć i skanować każdy najmniejszy ruch, który wykonywaliśmy.
-Nie takim tonem i się tak nie unoś bo ci żyłka pęknie - zakpiłam i prychnęłam na niego. Potrząsnął głową i uśmiechnął się z zażenowaniem. Grał ze mną.
-Ojej, jestem z ciebie dumny mała dziwko, zaczynasz łapać o co chodzi w tym wszystkim, brawo - zaklaskał w dłonie, co mnie rozproszyło. Zauważył to.
-A teraz, wybacz że przerywam nam jakże tą ciekawą i pękną rozmowę, ale czas na małe ruchanko.
Przestraszona spojrzałam na jego wypukłość w spodniach, która robiła się coraz większa.
-Chyba śnisz. Jesteś obrzydliwym kutasem, nie dotkniesz mnie ! - krzyknęłam.
-Jesteś tego pewna ? - no to się wrypałaś Alexis.
-Tak myślałem - podszedł do mnie, ale ja się cofnęłam chciałam zacząć uciekać, ale jego silna dłoń przyciągnęła mnie z powrotem  do niego i byłam uwięziona. 
-Pomocy ! - krzyknęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeju mam straszną wenę :) chciałam pisać jeszcze długo i długo, ale stwierdziłam, że skończę właśnie w tym momencie :)

jak wam się podoba ?
Myślicie, że Niall przeszkodzi Danowi ?
hihi

to jak 10 kom next ?
 



11 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Jest taki inny niż te z tych wszystkich blogów jakie czytam, wydaję mi się taki bardziej dopracowany i wgl. Ehh. jak ja bym chciała mieć jak ty to nazwałaś ,,straszną wennę". Cóż... rozdział bardzo fajny, błędów nie wyłapałam więc jst ok. c:
    Czekam na następny. ((:

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno ty to masz talent! Normalnie zazdro xd zaczelam czytac i nie moglam skonczyc ;D biedna Alexsis tyle przeszla szkoda mi jej ;(
    I SERIO MUSIALAS W TYM MOMENCIE ZAKONCZYC ?!
    TY NIE DOBRA DZIEWUCHO ;P
    pozdrawiam <3
    Zgadnij kto to Ci dal kom ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaai nie koge sie doczekac kolejnego rozdzialu ;) zycze wiecznej weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze! Do lasu się zachciało xD Kocham tego bloga <333333333
    A tej weny mam nadzieję, że przybędzie jeszcze więcej i się podzielisz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Co kurwa !? Nom to powiem jedno JA PIERDOLE ! Nie no nie tylko nie to zgwałci ją ! Nie powiedz tylko nie to nie moze tak.... urawtuja ja! Tak wiem to Oni ja uratują i go w koncu zajebia sukinsyna jebanego tak Wiem To ! :D
    A on to boziu ja bym ja ukatrupiła lekkomyślna dziewoja nom nie mysli wcale :D
    I znow sie cos święci ! Super uwielbiam to <33333
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  6. matko ty to umiesz wprowadzać w tą niepewność :P
    wspaniały ^^
    i jaki dreszczyk awww :P
    czekam nn ;)
    Całuje Ola ;*
    zapraszam do siebie na rewanżyk ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. checemy nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawde fajnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ugh, co za idioci! Jak już się o kimś gada to chyba jasne, ze się na tą osobę nie patrzy! -,-
    Ona jest chyba głupsza, niż by się mogło wydawać. Nie miała gdzie iść, tylko do lasu???
    Niall, ruszaj na ratunek! ;d
    Bosko *.*
    Czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń