piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 25



                                                    *** Z perspektywy Blaz'a ***

-Blaze, Alexis się wybudziła ze śpiączki, przenieście akcję, dzisiaj muszę być z nią.
-Okej stary, ale tak nagle wszystko wycofać ?
-Tak Blaze, naprawdę, ona mnie potrzebuje.
-Rozumiem - uśmiechnąłem się pod nosem i po chwili dodałem - Zaraz tam będziemy Niall trzymaj się.
- Dwayne twój najlepszy przyjaciel odwołuje dzisiejszą akcję, George, Alex i Allan zbieramy się i jedziemy do szpitala. Mała się wybudziła.
-Szybko ! - chłopcy krzyknęli i ubierając pośpieszne buty wybiegli z domu i wsiedli do auta. Zaśmiałem się cicho i pokiwałem głową, nie mogłem uwierzyć, że dalej zachowują się jak rozwydrzone bachory.
Kiedy wsiadłem do auta panował tam chaos, każdy chciał już zobaczyć Alexis i porozmawiać z nią. Polubiliśmy ją i to strasznie, traktujemy ją jak siostrę, najlepszą przyjaciółkę, rodzinę. Przywiązaliśmy się do niej i to bardzo.
-Zajedźmy do cukierkowego raju  po słodycze ! - Alex darł się i podskakiwał na siedzeniu, on z tego całego towarzystwa jest chyba najgorszy - proszęęęęę ! Alexis na pewno ma ochotę na niezdrowe żarcie i w dodatku pyszne - nie chciał przestać gadać, a raczej wydzierać się jeszcze bardziej niż przedtem.
-Dobra ! - powiedziałem przez śmiech - Ale obiecaj mi, że się zamkniesz do końca drogi ? ok ?
-Ok - westchnął, ale dalej rozpierała go energia i był zadowolony.



                                     *** Piętnaście minut później w cukierkowym raju ***




-Łoooo - wszyscy ułożyliśmy dwoje usta w literę
"o". Staliśmy w totalnym szoku chyba przez dziesięć minut, ten raj był cudowny, już wiem skąd taka nazwa. Było tam niesamowicie dużo słodyczy, cukierków najwięcej. Tyle do wyboru.
Razem z chłopakami kupiliśmy wszystkiego po trochu, wystarczy nam na miesiąc, bo Alexis na pewno wszystkiego nie zje, nie obchodziło nas ile to wyniesie musieliśmy to mieć, nasze kubki smakowe chciały już doznać rozkoszy, ale Alexis zapewne najbardziej.
Po wyjściu ze sklepu skierowaliśmy się od razu do auta i wrzuciliśmy torby do bagażnika.
-Zadowoleni z zakupów ? - zapytałem i odpaliłem silnik, po czym zacząłem jechać do szpitala.
-Zadowoleni i to ja Blaze'a. Już nie mogę się doczekać kiedy te cukierki wylądują w moich ustach - George nie mógł przestać fantazjować o tych pysznościach.
-George wiesz co mam pomysł ! - Allan pisnął jak baba i zaczął kopać mnie w siedzenie.
-Gnoju spokój ! - wrzasnąłem na niego, bo nie przestawał. I jak ja mam prowadzić kiedy otacza mnie tylu idiotów ? No właśnie nie wiadomo, i że ja mam tak codziennie ehhhh.
-Kupimy jutro dwa wózki cukierków i będziemy w nich pływać !
-Allan dobrze się czujesz ? - nie mogłem uwierzyć w to co powiedział.
-Ale słuchajcie ! potem to zjemy !
-Debilu nie będę jadł cukierków które dotykał twój kutas - George stuknął go w czoło i przekręcił oczami. Też bym tak zareagował, a nawet gorzej.
-Ej no, ale przecież ja zjem swoje, wy swoje - Allan strzelił smutasa i udawał małe dziecko.
-Japiedole ! - krzyknąłem. - Gorzej niż dzieci serio, uspokójcie się i tak poza tym jesteśmy już na miejscu, więc zachowujcie się i bądźcie cicho.

                                                     *** Z perspektywy Nialla ***


-Alexis kochanie - wyszeptałem kiedy zobaczyłem, że jej zielone ślepia wpatrują się we mnie i pojawia się w nich przezroczysta ciesz.
-Tak bardzo za Tobą tęskniłem. Bałem się o Ciebie strasznie, przepraszam.
-Za co ? - jej ochrypły głos dotarł do moich uszów, był dla mnie ukojeniem.
-Za to, że jesteś tutaj, leżałaś nieprzytomna przez kilkanaście dni i jesteś w takim stanie - spuściłem głowę w dół i westchnąłem.
-Skarbie to nie twoja wina, pamiętam tylko, że Jeleń wbiegł nam na drogę i zderzenie, ale naprawdę nie obwiniaj się. K-k-kocha-a-am Cię - leciutko się zająkała, ale te dwa słowa znaczył dla mnie bardzo wiele.
-Ja Ciebie też - przysunąłem się do niej i złączyłem nasze usta w jedność.. Składałem na jej mięciutkich wargach lekkie i przepełnione uczuciem, pożądaniem pocałunki. Tak bardzo jej pragnę.
-Tak bardzo się cieszę, że wróciłaś - dyszałem - Moja księżniczko.
-Niall - zarumieniła się leciutko. Można to było zauważyć z łatwością, gdyż jej cera była bardzo jasna od pobytu w szpitalu, osłabienia.
-Jesteś moją księżniczką i zawsze nią będziesz, moje słoneczko na niebie, moja gwiazda - zagwizdałem i złożyłem ponownie pocałunek, ale na jej czole. Wtedy przegryzła wargę.
-Kochanie nie rób tego - puściłem jej oczko.
-Czego ? - zdziwiona przekręciła głowę na bok i spojrzała na mnie jak na debila.
-Tego zacząłem ją naśladować.
-Pacan - przewróciła na mnie oczami i znowu przegryzła wargę.
-Serio ? - uśmiechnąłem się.
-Serio, serio.
-Dobra koniec tego idę po lekarza, zaraz wracam.

Idąc korytarzem nie mogłem przestać się uśmiechać, zapewne wyglądałem ja debil, ale w tamtej chwili to mnie nie obchodziło. Najważniejsze było to, że Alexis się wybudziła i jest tu teraz ze mną.
-Doktorze ? - wszedłem do pomieszczenia, w którym przebywał.
-Słucham Pana ?
-Moja dziewczyna, Alexis, która była w śpiączce wybudziła się - nie czekałem na jego odpowiedź, ponieważ od razu wstał i wybiegł z pokoju, wołając przy tym dwie pielęgniarki i skierował się do Niej.
Nie chcąc biec, bo zaraz by było, że nie przestrzegam zasad i mogę zrobić komuś krzywdę po prostu szedłem, ale w dość szybkim tempie. Kiedy dotarłem pod drzwi i je pchnąłem doznałem szoku, w pomieszczeniu byli Allan, George, Blaze, Dwayne, Alex  i rzucali się słodyczami w towarzystwie doktora - stanąłem w drzwiach jak słup i nie wiedziałem co powiedzieć, to było dziwne.
-Eaaaa co tu się dzieje ? - w końcu wydusiłem coś z siebie.
-Niall ! - Allan podbiegł do mnie i rzucił mi się na szyje.
-Ocipiałeś ! - warknąłem na niego - Wszystko z nim dobrze Blaze ? - On tylko wzruszył ramionami i usiadł na fotelu.
Panował tu istny chaos, ale cóż nie mogłem nic na to poradzić, nawet doktor się poddał, zrobił to co miał zrobić i wyszedł mówiąc mi przy tym, że wszystko jest w porządku.
-Widzę, że masz już zajęcie - podszedłem do mojej dziewczyny i poczochrałem ją po głowie, na co ta się oburzyła i rzuciła we mnie garścią słodyczy.
-Ejj za co to ?!
-Za to, że jesteś takim dupkiem i zniszczyłeś mi fryzurę - parsknęłam i zaczęła jeść.
-Cofnij to.
-Nie.
-Cofnij.
-Nie.
-Ostatni raz mówię cofnij to.
-Nieeeee.
-To teraz pożałujesz, zacząłem ją gilgotać.
-Cofnij - powiedziałem w miedzy czasie.
-Niee-e--eeeee Nialllllll.
-Poddajesz się - zapytałem po chwili, ale ta nie chciała ustąpić.
-T-t-ttyyy by-yyyy--dd-ddlaku
-Bydlakiem jestem mówisz ? W takim razie teraz będzie jeszcze gorzej - doprowadziłem ją do takiego śmiechu, że cukierki, które miała w buzi poleciały prosto na mnie i znalazły się także w moich włosach.
W sali nastała cisza, ale nie na długo, bo już po chwili każdy się ze mnie śmiał i gratulował Alexis tego wybryku.
-Łohoo - zdziwiony usiadłem koło niej  i udawałem urażonego.
-Ośmieszyłaś mnie, moje życie właśnie legło w gruzach, porażka - starałem się być jak najbardziej poważny i udało mi się.
-Skarbie przepraszam - dostałem całusa w policzek.
-Następnym razem Cię dorwę - wyszeptałem.
-Nie wątpię - ugryzła mnie w ucho i po chwili złożyła delikatny pocałunek na moich ustach.
-Kochamy was ! - Alex wskoczył na szpitalne łóżko i zaczął tańczyć. Niezapomniany dzień.


                                                             ***  Dzień później ***


Przełożyliśmy akcję na za tydzień, chcieliśmy odpocząć i spędzić trochę czasu z Alexis, dzisiaj ma wyjść ze szpitala, jest w bardzo dobrym stanie i nic złego już jej nie grozi.
-Skarbie podasz mi mój telefon ? - brunetka ubierając buty poprosiła mnie.
-Oczywiście - podszedłem do stolika i podniosłem białego AJ PHONA - łap rzuciłem jej go, a ona złapała go jedną ręką w mgnieniu oka. Ahh ten jej refleks.
-Gotowa ? - zapytałem po chwili biorąc do ręki torbę z jej rzeczami.
-Gotowa - podskoczyła do góry i wybiegła z sali, pomimo tego, że wczoraj się wybudziła już dzisiaj była okazem zdrowia. Niesamowita dziewczyna.
-Alexis czekaj, muszę jeszcze zajść do doktora.
Nie zwlekając ani chwili dłużej poszedłem do znanego mi już dobrze pomieszczenia i pożegnałem się ze starszym mężczyzną i podziękowałem mu za opiekę nad moją dziewczyną.
-Kochanie gdzie jesteś ! - zacząłem biec w stronę holu.
- A tutaj buuu - wyskoczyła zza ściany, przez co torby wypadły mi z dłoni i upadłem na tyłek.
-Auuaaa - suknąłem i wybuchłem niepohamowanym śmiechem.
-Jezu przepraszam Niall - przykucła obok mnie.
-Nic się nie stało, ale wiesz następnym razem nie strasz mnie tak - objąłem ją wokoło tali i przyciągnąłem do siebie.
-Niegrzeczna jesteś mrrrr.
-Niall dupku  ! - odepchnęła mnie od siebie i wstała, ja zrobiłem to samo, lecz zajęło mi to trochę więcej czasu.
-Przepraszam - wziąłem jej dłoń i udaliśmy się do wyjścia. Moja bryka stała tam gdzie powinna. Otworzyłem drzwi i wpuściłem Ją do środka i je zatrzasnąłem, obszedłem auto i sam wsiadłem do środka. Odpaliłem silnik i zacząłem jechać.

                                                    *** Z perspektywy Alexis ***
Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, ten wypadek i śpiączka. Masakra, ale nie da się tego cofnąć. Strasznie się ciesze, że mój chłopak był cały czas przy mnie i nie zostawił mnie samej, kiedy się wybudziłam chciałam od razu rzucić mu się w ramiona i go wycałować, kiedy przyszli chłopcy poczułam się naprawdę kochana i ważna. Miłe powitanie.
Dzisiaj wyszłam ze szpitala, a dokładniej przed chwilą. Już nie mogłam się doczekać kiedy wejdę do domu zjem coś i położę się w ciepłym i wygodnym łóżku, w sumie minęło sporo czasu, ale ja czuje się tak jakby nie było mnie tylko jeden dzień, cóż śpiączka robi swoje. 

Po zaparkowaniu auta Niall wysiadł pierwszy i zanim się obejrzałam otworzył drzwi od mojej strony i podając mi dłoń pomógł mi wysiąść. Razem szliśmy w kierunku domu, gdzie czekali na nas wszyscy. Pomimo złamanej nogi, o której cały czas zapominam, rozcięciu i ranach na twarzy wszystko było w porządku.
-Panie przodem - Horan przepuścił mnie pierwszą. Czy ja o czymś nie wiem ? Chyba Niall Horan trochę się zmienił, ale pasuje mi to.
-Dziękuje.
-Siemka gołąbeczki - wszyscy przywitali nas miło.
-Cześć.
-Emm Niall nie wiem co mam robić - lekko zagubiona wyszeptałam mu do ucha.
-Chłopcy ktoś tu zapomniał jak to jest być w domu i jak się zachowywać.
-Ejjj no Alexis bez przesady wszystko jest jak dawniej siadaj na kanapie i zaraz przyniesiemy Ci naleśniki z nutellą i cukierkami.
-Serio ? nie za dużo już tych cukierków ? - już bardziej pewna siebie powiedziałam i usiadłam obok Allana.
-Nieeee. Uwierz nam mała w tym domu nigdy mało nam słodyczy - George zaczął śmiesznie machać brwiami i wpatrywać się we mnie. Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem widząc te jego wygłupy. Tutaj każdy umie mnie pocieszyć i rozbawić. Jak ja się cieszę, że już wróciłam.
-Dobra dawaj mi tu te naleśniki ! - machnęłam ręką i wtedy wszyscy zawyli.
- Dobra dziewczynka - nagle usłyszałam przy moim uchu szept, szept Nialla.
-Raczej niegrzeczna skarbie- odwróciłam się i pocałowałam go w usta - Też Cię kocham - szeroko sie uśmiechnęłam i klepnęłam Allana w udo.
-Auaaa za co to ? - zszokowany popatrzył się na mnie i czekał na wytłumaczenie.
-A za nic, to taki prezent Alllllaaaaannniiiieee -jego imię wypowiedziałam powoli i każdą literę przedłużałam.
-Ahhhaaaaa Alllleeeexxxxiiissss ..
-Coś jeszcze ? - wystawiłam mu język.
-Niiiieeee
-To dobrze, bo chyba nie chcesz oberwać z mojego gipsu ?
-Raaaa-Raczej nie - pogładził mnie po ramieniu i skierowałam swoją twarz w stronę Alexa. Hymm Allan i Alex detektywi.. Nie lepsze będzie to Allanexis i partnerzy,
-Ejj ludzie słuchajcie mam coś fajnego ! - KRZYKNĘŁAM.
-co ? 
-coooo ?
-cooo masz ?
-Ćsiii słuchajcie to jest ogólnie na Allana i Alexa. A więęęęccc - przedłużałam.
-Alexiisss dawaj szybko siku mi się chcę - wyszeptał biedny Blaze.
-No ok, ok szczoszku.
-Przegiełaś. Niall jak wrócę, lepiej ją chroń bo dozna mocy mojego żelu do włosów - Niall tylko się zaśmiał i pokiwał głową.
-Ochronie Cię kocie.
-Dobrze kocurze.
-Haloo ? miałaś coś nam powiedzieć.
-A no tak, a więc.... Allanexis i partnerzy to od dziś Alex i Allan.
-EEE chujowe mała - odezwali się chłopcy, a dokładniej ta dwójka.
-Sami jesteście chujowi  - parsknęłam i kopnęłam jednego w nogę.
-Auuuaa suka.
-Ej,ej, ej nie pozwalaj sobie stary to moja dziewczyna - Niall podszedł do Allana i przygwoździł go do ściany. Zabolało mnie to wyzwisko, ale było powiedziane chyba bardziej w zabawnym geście.
-Niall, daj spokój on nie mówił tego na serio prawda ? - pokiwał tylko głową.
-Tak na pewno, przepraszam, poniosło mnie Alexis, jesteś zajebista, a to, to było nieporozumienie. Jeszcze raz przepraszam. Zgoda stary ? - te pytanie skierował do mojego chłopaka.
-Zgoda, a teraz siadaj na kanapie i siedź hah.
Reszta wieczoru mijała nam bardzo miło. Naleśniki, filmy, gry wszystko było idealne, po pewnym czasie odpłynęłam.

                 ____________________________________________________________

Hejj ;** sorki za opóźnienie, ale niestety nie dałabym rady dodać wcześniej. W sumie i tak krótki, ale nie mogę więcej napisać, bo muszę iść spać :( jutro mam zawody, a muszę się wyspać :)
Kocham was ;**
jak wam sie podoba nowy rozdział :)
to już  25 !!!

dziękuje za dużo wejść skarby :)




8 komentarzy:

  1. Nic dodać nic ująć. Cieszę się, że Alexis się wybudziła. Upadek Niall'a? Haha niezłe :D
    Pisz dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest! Wybudziła się! ;D
    Ahahahahaha:
    "-Kupimy jutro dwa wózki cukierków i będziemy w nich pływać !
    -Allan dobrze się czujesz ? - nie mogłem uwierzyć w to co powiedział.
    -Ale słuchajcie ! potem to zjemy !
    -Debilu nie będę jadł cukierków które dotykał twój kutas - George stuknął go w czoło i przekręcił oczami."-to mnie rozwaliło xdddd
    No to Alexix Welcome in Home, tak? ;D
    Bosko <3
    Czekam na next ;****

    OdpowiedzUsuń